Za nami pierwsza sesja kwalifikacyjna sezonu 2023. Bez zaskoczenia, bolidy Red Bulla zdominowały „czasówkę” w Bahrajnie, a pojedynek o pole position stoczyli ze sobą Max Verstappen oraz Sergio Perez. Ostatecznie urzędujący mistrz świata pokonał Meksykanina o przeszło jedną dziesiątą sekundy. Rywale nie mieli szans!
Przedstawienie czas zacząć. Kochani, dość czekania, dość nerwowego obgryzania paznokci, dość smętnego wypatrywania weekendów wyścigowych… Oficjalnie, królowa motorsportu wraca do życia i budzi się z zimowego snu, powracamy do walki o tytuł mistrza świata F1. Za nami pierwsza, oficjalna sesja kwalifikacyjna. I choć polityczne gierki i podchody są już przeszłością, ostateczny układ sił pozostaje tajemnicą. Naturalnie, poza formą Red Bulla…
Zgodnie z oczekiwaniami, kwalifikacje padły łupem ekipy „Czerwonych Byków”. Podopieczni Christiana Hornera długo nie forsowali tempa i spokojnie pokonywali kolejne okrążenia, ale w finałowej rozgrywce nie dali szans rywalom, tocząc bratobójczy pojedynek. Verstappen i Perez zablokują więc pierwszy rząd, broniąc się przed naporem Scuderii. Na wielkie uznanie zasługuje forma Astona Martina. Fernando Alonso zajął czwarte miejsce, wyprzedzając obu kierowców Mercedesa. Niestety, stajnia Toto Wolffa zaliczyła spektakularną porażkę w Q3…
Q1 – zimny prysznic nowicjuszy
Dziewiczą sesję kwalifikacyjną rozpoczęły bolidy AlphaTauri, Yuki Tsunoda zakończył swoje premierowe okrążenie z czasem 1:32:132, Niestety, dzisiejszą ucztę wstrzymała czerwona flaga. Charles Leclerc zgubił kilka karbonowych elementów – najpierw na prostej startowej, potem na dohamowaniu do T1. Sędziowie zdecydowali się skierować kierowców do pitu, a w garażu Scuderii w ruch poszła… taśma klejąca. Po krótkiej chwili powróciliśmy do jazdy, obserwując prawdziwy festiwal przekazywania sobie pałeczki lidera. Na kilka minut przed końcem stawka zjechała do alei serwisowej, gotując się na finałowe „kółko” Q1. W tamtej chwili forma poszczególnych stajni była jeszcze wielką niewiadomą. Na czoło klasyfikacji wysunął się Carlos Sainz (1:30:993), Russell był drugi, zaś Max Verstappen dopiero piąty. Nie doszło jednak do żadnych, spektakularnych przetasowań. Z „czasówką” pożegnali się wszyscy debiutanci. Dołączyli do nich Pierre Gasly z Alpine oraz Kevin Magnussen z Haasa.
Q2 – Miłe złego początki
Na tym etapie kibice Red Bulla mogli już nieco ochłonąć. Zarówno Max jak i Sergio „złożyli” trzy dobre sektory i wspięli się na czoło tabeli, wyprzedzając Fernando Alonso. Sympatycy Mercedesa również nie narzekali – Hamilton i Russell mieli iluzoryczną stratę, dzięki czemu liczyliśmy na zaciętą końcówkę. Na siedem minut przed końcem Q2 Verstappen miał tylko 0,243 sekundy zapasu nad „Checo” Perezem, 0,398 nad Lewisem Hamiltonem i 0,583 nad Georgem Russellem. Zwycięzcą tej sesji został jednak Charles Leclerc, którzy wykręcił czas 1:30:282. Obywatel Monako wyprzedził Maxa (który został już w garażu). Funkcję cichego bohatera przejął… Nico Hulkenberg. Skazywany na pożarcie reprezentant Haasa wbił się do czołowej dziesiątki i awansował do Q3! Z gry odpadli za to Albon, Tsunoda, Zhou, Bottas i Norris. Niestety, potwierdziły się najgorsze obawy. McLaren pozostaje dziś daleko w tyle…
Q3 – dublet Red Bulla, euforia Alonso
Wydawało się, iż Q3 będzie rządzić się swoimi naturalnymi prawami. Kierowcy wykonają pierwsze okrążenie na zużytych kompletach, by w samej końcówce powalczyć na świeżej oponie i pobijać kolejne rekordy sektorów. Verstappen prędko pokazał realną dyspozycję swojego zespołu, wspinając się na szczyt wirtualnej tabeli. Leclerc było nieco wolniejszy, dalej plasowali się Perez oraz Sainz. Co ciekawe, Mercedes zdecydował się tylko na jeden przejazd, co okazało się kwalifikacyjnym gwoździem do trumny. Srebrne strzały wyraźnie odstawały od czołówki, jednak na zjazd do boksu i ponowną próbę nie było już czasu…
Na koniec doszło do epickiego pojedynku Maxa i Sergio, którzy wykorzystali nieobecność Leclerca (Charles ostatecznie nie wyjechał na koniec sesji). Przez chwilę wydawało się, iż Perez pokona faworyzowanego kolegę, ale gwiazdor Red Bulla nie pozostawił złudzeń. Max Verstappen pokonał Meksykanina o 0,138 sekundy, gwarantując swojej drużynie pierwszy dublet w sezonie. Drugi rząd zajmą czerwone maszyny Ferrari, a piąte miejsce przypadło Hiszpanowi, Fernando Alonso. Tak, Aston Martin może być czarnym koniem tej kampanii! Mercedes chce gwałtownie zapomnieć o Q3. Szóste i siódme miejsce traktujemy jako wpadkę.
Co wiemy?
Wnioski po dzisiejszej rywalizacji są relatywnie proste. Red Bull znów gra w swojej lidze. Ferrari zostało w tyle, ale to różnica, którą można odrobić. Inżynierowie Astona zbudowali prawdziwego potwora, który w odpowiednich, hiszpańskich rękach może zdziałać cuda. A Mercedes? Maszyny z Brackley są lepsze, niż nam się wydawało. Ale nie na tyle dobre, by walczyć o najwyższe cele. Wolff ma twardy orzech do zgryzienia i mało czasu w reakcję.
Odsapnijmy, na kilkanaście godzin zostawiamy piaski Bahrajnu. Naturalnie, o ile jesteście jeszcze żądni wrażeń, jutro o 9:50 wystartuje drugi wyścig F3, zaś na 11:20 zaplanowano ostatnie zmagania F2. Grand Prix Bahrajnu rozpocznie się punktualnie o godzinie 16:00. Przed nami piekielnie emocjonująca niedziela… Jak obstawiacie, kto okaże się najszybszy?
Dokładne wyniki dzisiejszej sesji kwalifikacyjnej znajdziecie na oficjalnej stronie Formuły 1. Po więcej emocji ze świata królowej motorsportu zapraszamy naturalnie na rallyandrace.pl.