Upadł 800 metrów po starcie. Maraton w Pradze uratował mu życie

23 godzin temu

30. edycja ORLEN Prague Marathon zapisze się w pamięci nie tylko jako sportowe wydarzenie, ale także jako przykład sprawnie działającego systemu ratunkowego. Paul, 55-letni uczestnik z Irlandii, zasłabł tuż po starcie. Szybka reakcja służb i nowoczesne procedury medyczne sprawiły, iż mężczyzna przeżył i dochodzi do siebie. Już planuje powrót na trasę maratonu w stolicy Czech.

Upadek niemal na oczach ratowników

Do zatrzymania akcji serca doszło zaledwie 800 metrów po rozpoczęciu biegu. Paul upadł tuż przed punktem medycznym, co umożliwiło natychmiastowe rozpoczęcie resuscytacji. Mimo siedmiu prób defibrylacji, jego serce nie wykazywało żadnej aktywności. Udało się ustabilizować jego stan dopiero po 47 minutach od upadku, po podłączeniu do pozaustrojowego systemu wspomagania krążenia (ECMO).

– To wzorcowy przykład skutecznej koordynacji działań przedszpitalnych i szpitalnych z wykorzystaniem zaawansowanego systemu resuscytacji pozaustrojowej (ECPR) — powiedział prof. Jan Bělohlávek, kierownik II Kliniki Chorób Wewnętrznych Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Karola. — Szybkość interwencji była kluczowa. Bez takiego podejścia pacjent prawdopodobnie by nie przeżył – dodał.

W trakcie hospitalizacji u Paula zdiagnozowano poważną chorobę wieńcową. Przeszedł zabieg angioplastyki i wszczepienia stentów. Po kolejnych czterech defibrylacjach udało się przywrócić prawidłowy rytm serca Irlandczyka, a pełną świadomość odzyskał po upływie 48 godzin. Ku zaskoczeniu lekarzy natychmiast zaczął mówić, żartować, a choćby wspominać o chęci powrotu do biegania.

Opiekę medyczną, w tym zaawansowane procedury, które uratowały mu życie, w całości pokrył europejski system ubezpieczeń zdrowotnych.

Bieganie to jego styl życia

Paul pracuje w branży IT i od lat biega amatorsko. Praga była jego trzecim maratonem w tym roku, po Barcelonie (16 marca) i Madrycie (27 marca). Poza tym w 2025 toku planował pokonać jeszcze dwa biegi na królewskim dystansie.

– Bieganie od dawna jest dla mnie ucieczką i źródłem wolności – mówi Paul. – Pozwala oczyścić mój umysł. Podczas pandemii było to jedyne, co mogłem robić i biegałem bardzo dużo. To pomogło mi zachować równowagę – wspomina.

fot. archiwum prywatne

Przyznaje, iż nie miał pojęcia o swojej chorobie. Jego lekarz, również biegacz, powiedział mu później, iż to właśnie regularne treningi wytrzymałościowe prawdopodobnie uratowały mu życie, wzmacniając układ krążenia.

Okazuje się, iż choroba już wcześniej dawała znać o sobie, ale Paul nie potraktował jej objawów poważnie.

– Moje czasy na zawodach pogarszały się, ale było to tak stopniowe, iż nie wzbudziło to mojego niepokoju – powiedział. – To bieganie mnie uratował, a także ratownicy i niesamowity zespół organizujący bieg, który tego dnia miał służby medyczne dokładnie tam, gdzie trzeba – dodał.

Irlandczyk podkreśla, jak ważne są dane medyczne na numerze startowym. Sam wcześniej uważał je za zbędną formalność. Dziś wie, iż ich podanie może mieć najważniejsze znaczenie, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia życia.

Biegacz aktualnie przechodzi rehabilitację i czuje się coraz lepiej. Lekarze zrezygnowali z planowanej operacji, a jego stan poprawia się szybciej niż zakładano.

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, chciałbym wrócić do Pragi i jeszcze raz wystartować – mówi.

Sprawny system medyczny

Do mety maratonu dobiegło ponad 7,6 tys. uczestników. 63 osoby wymagały pomocy medycznej, 11 trafiło do szpitala. Organizatorzy zadbali o szerokie zabezpieczenie medyczne: punkty ratunkowe, karetki, zespoły mobilne i rowerowe z defibrylatorami.

– Przykład Paula pokazuje, iż dobrze przygotowany system potrafi skutecznie zareagować choćby w najtrudniejszych sytuacjach – mówi Zdeněk Křivánek z praskiego pogotowia.

Źródło: RunCzech

fot. w nagłówku Depositphotos.com

Idź do oryginalnego materiału