Jurij Hładyr zaczął grać w Polsce w 2008 r. Trafił wtedy do AZS-u Politechniki Warszawskiej. Wystarczył jeden sezon, by zgłosił się po niego mocniejszy klub, czyli ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Tam grał przez kolejne siedem lat. Następnie zaliczył roczny epizod w Bełchatowie, aż postanowił wyjechać za granicę, kolejno do Fenerbahce Stambuł i Sieny. Do Polski wrócił w 2019 r., a dokładniej do Jastrzębskiego Węgla, z którym przeżył najlepszy okres w karierze. Dziś jest zawodnikiem Aluron CMC Warty Zawiercie.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o obrazkach w mediach z szatni piłkarskiej: To wszystko jest tak udawane i klejone
Hładyr mógł grać dla Polski. Ujawnił kulisy
Jurij Hładyr ma nie tylko bogatą karierę na polskich parkietach. Posiada też polskie obywatelstwo, otrzymał je w 2013 r. Była zatem realna możliwość, by grał w biało-czerwonych barwach. Możliwość gry w naszej reprezentacji oferowali mu selekcjonerzy Andrea Anastasi i Stephane Antiga. Mógłby walczyć o miejsce w kadrze na mistrzostwa świata w 2014 r., kiedy Polska była gospodarzem i zdobyła złoto przed własną publicznością.
Ostatecznie Ukrainiec postanowił odmówić. Czuł bardzo silne przywiązanie do Ukrainy i nie mógłby czuć się częścią innej reprezentacji.
- Tak, dostałem propozycję gry w reprezentacji Polski. Uważałem jednak, iż to nie byłoby "moje". Posiadam polskie obywatelstwo dwanaście lat, ale rdzennie jestem Ukraińcem i w środku zawsze nim pozostanę. Zdaję sobie sprawę, iż marzeniem każdego sportowca jest reprezentowanie kraju w mistrzostwach świata czy igrzyskach, ale to nie byłoby to. Nie słyszałbym własnego hymnu. Czułem, iż to nie byłoby moje - powiedział Hładyr w rozmowie z TVP Sport.
Zobacz też: Sensacyjne wieści ws. Conora McGregora. Wiemy, kiedy wraca
Hładyr nie odniósł sukcesu z kadrą Ukrainy, grał w niej też stosunkowo krótko, bo w latach 2007-2011. Nie żałuje, iż nie miał więcej okazji do gry w narodowych barwach. Czuł, iż dał z siebie w tym czasie absolutnie wszystko.
- W kadrze ukraińskiej występowałem trzy lata. Uważam, iż dałem z siebie wszystko. To był dla mnie ogromny zaszczyt. Przyjeżdżaliśmy na zgrupowanie, nie mając stypendiów i choćby płacąc za własne posiłki. To był dla nas honor występować w drużynie narodowej - stwierdził.
Ukrainiec skończył w tym roku 40 lat, ale kończyć kariery jeszcze nie zamierza. Chce wypełnić umowę z klubem z Zawiercia do końca. - Kontrakt mam istotny również na kolejny sezon. Nic więcej o swoich planach jednak nie zdradzę - przyznał.