Ferrari marzy o powrocie na szczyt Formuły 1. Ostatnim kierowcą tej stajni, który zdobył tytuł mistrza świata, był Kimi Raikkonen. Mowa jednak o 2007 roku. Od tego czasu włoskiej ekipie głównego trofeum zdobyć się nie udało. Nie pomogło choćby ściągnięcie takich sław jak Fernando Alonso czy Sebastian Vettel. Kibice liczą, iż teraz się to zmieni, a pomóc w tym ma legendarny Lewis Hamilton. To właśnie on przez wiele lat dominował w "królowej motorsportu" razem z Mercedesem. Brytyjczyk postara się zaprowadzić Ferrari ponownie na szczyt, choć... nie za darmo.
REKLAMA
Zobacz wideo
Media ujawniają. Tyle ma zarobić Hamilton w Ferrari
Już od kilku tygodni mówi się o zarobkach Hamiltona w ekipie z Maranello. Media donoszą, iż może zainkasować choćby 100 mln dolarów za rok jazdy. To jednak kwota uwzględniająca nie tylko podstawową pensję, ale ewentualne bonusy za podia, wygrane czy też pieniądze od sponsorów.
A ile wynosi jego pensja zasadnicza? Nowe informacje w sprawie ujawnił portal racingnews365.com. Z doniesień dziennikarzy wynika, iż to aż... 60 mln dolarów rocznie! To naprawdę imponująca kwota, choć nie jest najwyższa w stawce. Na szczycie zestawienia figuruje Max Verstappen, czterokrotny mistrz świata i obrońca tytułu. Ile zarabia Holender? Rzekomo 65 mln dolarów pensji zasadniczej.
Na trzecim miejscu z tym zestawieniu plasuje się Charles Leclerc - 34 mln dolarów. Na czwartym jest Fernando Alonso, a na piątym Lando Norris. Oboje mają inkasować po 20 mln dolarów rocznie.
TOP 5 kierowców F1 z największymi zarobkami w okresie 2025 (tylko podstawowe wynagrodzenie):
Max Verstappen (Red Bull Racing) - 65 mln dolarów
Lewis Hamilton (Ferrari) - 60 mln dolarów
Charles Leclerc (Ferrari) - 34 mln dolarów
Fernando Alonso (Aston Martin) - 20 mln dolarów
Lando Norris (McLaren) - 20 mln dolarów.
Transfer Hamiltona do Ferrari jednym z największych w historii sportu, bez podziału na dyscypliny
Już niedługo rozpocznie się kolejny sezon Formuły 1. Pierwsza runda odbędzie się w dniach 14-16 marca w Australii. Wcześniej, bo na koniec lutego zaplanowano testy na torze Sakhir. I z pewnością jedną z największych gwiazd sezonu, a zarazem niewiadomych, będzie Hamilton.
Zobacz też: Rosjanie zachwyceni tym, co zrobił Trump. "Jaki on jest dobry!".
"Jesteśmy świadkami fenomenu. Żaden inny kierowca w żadnym innym zespole nie generował takiego zainteresowania jak Hamilton w Ferrari. Poza tym w mgnieniu oka zmieniła się optyka wobec Brytyjczyka, przynajmniej wśród tifosi. Przez lata nienawidzony, bo uchodził za trudnego człowieka i regularnie przyjeżdżał przed Ferrari, a gdy wygrywał na Monzy, krzyczeli pod podium: "P****ol się, Hamilton". Dzisiaj jest częścią rodziny Ferrari, jednym z tifosi, nowym idolem Włochów" - pisał Marcin Jaz ze Sport.pl.
Brytyjczyk miał już okazję zasiąść za sterami bolidu Ferrari. Nie będzie tego wspominał najlepiej. Już drugiego dnia testów rozbił samochód.