Edward Iordanescu przestał pełnić funkcję trenera Legii Warszawa dokładnie 31 października. Tym samym zakończył pracę w klubie po 122 dniach. Portal Fanatik.ro napisał, iż szkoleniowiec nie rozważał otrzymania 400 tys. euro odprawy. Sam tłumaczył, iż wcale nie został zwolniony. "Nie zwolnili mnie, nie mogę prosić o odprawę. Staramy się znaleźć przyzwoite porozumienie dla obu stron, zależy mi na pracownikach" - przekazał.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Borowiak, trener judo, o dzieciństwie Roberta Lewandowskiego: on choćby gdy jadł zupę, to z piłką pod pachą
Kołtoń zdradził, ile Iordanescu dostał odprawy od Legii. "Wziął mało"
Dziennikarz Roman Kołtoń zdradził, iż Rumun nie domagał się odszkodowania. - Faktem jest, iż wziął mało. Mam nadzieję, iż nikt nas nie słucha - wziął 50 tys. euro. Nie walczył o te 400 tys. Powalczył jedynie o asystentów - przekazał w rozmowie ze Zbigniewem Bońkiem w programie "Prawda Futbolu".
Nie ma co jednak ukrywać - Rumun zostawił Legię w trudnej sytuacji. Jego tymczasowym następcą został dotychczasowy asystent Inaki Astiz, który na razie nie ma pomysłu na zespół.
Legia po 14 rozegranych meczach zajmuje 11. miejsce w ekstraklasie, ma w dorobku 17 punktów. Jakby tego było mało - kontuzji doznali Juergen Elitim oraz Kacper Urbański, którzy nie będą dostępni w najbliższym czasie. Kolejne spotkanie Legia rozegra 22 listopada, wówczas zmierzy się u siebie z Lechią Gdańsk.

2 godzin temu














