Gdy pierwszy raz podnoszono wyhaftowaną przez lwowianki biało-czerwoną banderę na polskim żaglowcu szkoleniowym, niepodległością cieszyliśmy się trzy lata i nie było choćby sporej części polskich odpowiedników żeglarskich nazw. Gdy dziewięć lat później podnoszono ją na najpiękniejszej polskiej fregacie, "Darze Pomorza", mieliśmy już pierwsze pokolenie wychowanych w Niepodległej oficerów. Kolejny - "Dar Młodzieży" - to duma PRL, ale i PRL-owska jakość. Bandera, podnoszona w stanie wojennym, tym razem nie miała korony. 110 lat po odzyskaniu niepodległości biało-czerwona ma zostać podniesiona na nowym "Darze". Czy jednak naprawdę go potrzebujemy?