Trenował go Guardiola. Podjął sensacyjną decyzję, to koniec

3 tygodni temu
Gabriel Han Willhoft-King - to piłkarz, który nie jest szeroko znany w "mainstreamie", ale w ostatnich miesiącach grał dla młodzieżowych zespołów Tottenhamu i Manchesteru City. Teraz Willhoft-King zdecydował, iż woli iść na uniwersytet w Oxfordzie, niż przez cały czas grać w piłkę. - Zawsze czułem się niedostatecznie stymulowany jako piłkarz - komentował Anglik.
Mimo iż Manchester City wydaje ogromne pieniądze na transfery, to ten klub potrafi też dać szansę młodym zawodnikom. Dawniej w tym gronie był m.in. Daniel Sturridge, Brahim Diaz czy Liam Delap, a spośród obecnych graczy City jest Phil Foden, Nico O'Reilly i Rico Lewis. w okresie 24/25 i na samym początku rozgrywek w zespole Manchesteru City do lat 21 grał Gabriel Han Willhoft-King, który poza Anglią mógł reprezentować Niemcy, USA, Chiny, Indie czy Chiński Tajpej. 19-latek, występujący na pozycji defensywnego pomocnika podjął jednak inną decyzję.


REKLAMA


Zobacz wideo Papszun pasuje do Legii? Kosecki: Nie ma trenera, który nie chciałby poprowadzić tego klubu


Grał w Manchesterze City, skończył karierę w wieku 19 lat. "Biegaliśmy jak psy"
Willhoft-King zdecydował, iż nie będzie już kontynuował kariery piłkarskiej. Anglik będzie teraz studiował na uniwersytecie w Oxfordzie po tym, jak przystąpił do testu "predyspozycji prawniczych" i zdał go celująco. Dlaczego się na to zdecydował?
- Nie znam wielu osób, które po dotarciu do Manchesteru City U-21 od razu by się poddały. Bo kiedy tam grasz, to oczekuje się od ciebie, iż zrobisz karierę. Zawsze czułem się niedostatecznie stymulowany jako piłkarz. Nie zrozumcie mnie źle, przez cały czas ją kochałem. Ale czułem, iż mógłbym dać z siebie więcej - powiedział piłkarz w rozmowie z dziennikiem "The Guardian".


W 2025 r. Willhoft-King wyleciał do USA i podpisał kontrakt z drugą drużyną FC Cincinnati, by dostać się na Uniwerystet w Los Angeles. Wszystko zmieniła oferta z Manchesteru City. - W tamtym momencie planem wciąż było przejście na zawodowstwo i czułem, iż będę żałował, jeżeli nie dołączę do Manchesteru City. Zawsze się pytałem: A co, gdybym zaryzykował? Teraz już mogę odejść od futbolu, wiedząc, iż dałem z siebie wszystko - dodał Willhoft-King.
"The Guardian" dodaje, iż w decyzji o zakończeniu kariery - a także o pójściu na studia - Anglikowi "pomogły" częste kontuzje i fakt, iż jego ojciec Jorg był wykładowcą filozofii.


- Granie w piłkę nie sprawiało mi przyjemności. Trenowałeś, wracałeś do domu i tak naprawdę nic nie robiłeś. jeżeli porównać to z tym, co jest teraz, to mam problem ze znalezieniem godzin w ciągu dnia. Wtedy je marnowałem. Teraz uczę się, spotykam się ze znajomymi, gram w pierwszej drużynie uniwersyteckiej. Wtedy czułem, iż potrzebuję czegoś więcej, głównie intelektualnie - tłumaczy Willhoft-King.
Zobacz też: Nowe wieści ws. Papszuna w Legii. "Trafili na mocnego rywala"
Jak wyglądały treningi Willhofta-Kinga z pierwszym zespołem Manchesteru City? - Manchester City to zupełnie inny poziom. Kevin De Bruyne czy Erling Haaland to najlepsi piłkarze na świecie. A z drugiej strony zdajesz sobie sprawę, iż to normalni ludzie. Trener Guardiola jest taki ożywiony. Energia, którą wnosi, gestykulacja, podnoszenie głosu. To było niezwykłe. Treningi z pierwszym zespołem stały się czymś, na co nie czekałem z niecierpliwością. Biegaliśmy za piłką jak psy przez 30-60 minut. TO niezbyt przyjemne doświadczenie - podsumował.
Najnowszy Magazyn.Sport.pl już jest! Polscy skoczkowie zaczynają sezon olimpijski, a eksperci Sport.pl opisują różne konteksty nadchodzącej rywalizacji. Pogłębione analizy, komentarze, historie i kapitalne wywiady przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału