49,27 s - taki czas w finale biegu na 400 m uzyskała Natalia Bukowiecka. Mimo to z mistrzostw świata w Tokio wróciła z pustymi rękoma. Jak się okazuje, był to najlepszy w historii rezultat, który nie dał podium w tej konkurencji na wielkiej światowej imprezie. - Po cichu wierzyłam w medal, ale wiedziałam, iż to będzie bardzo, bardzo trudne. Podobno czwarte miejsce jest najgorsze, ale wydaje mi się, iż to jest szczyt moich możliwości i marzeń w tym roku - powiedziała przed kamerami TVP Sport zaraz po biegu. Słowa te gwałtownie odbiły się szerokim echem.
REKLAMA
Zobacz wideo Natalia Bukowiecka podsumowuje mistrzostwa świata w Tokio. "Wyciągnęłam z tego sezonu co się da"
Trener Bukowieckiej sam to przyznał. "Za mocno potrenowała"
Nasza lekkoatletka zasugerowała, iż w obecnej sytuacji nie była w stanie pobiec lepiej. O to, czy rzeczywiście tak było, zapytano jej trenera Marka Rożeja. - Mogę się z tym zgodzić. Biorąc pod uwagę ostatnie starty przed mistrzostwami świata, nic nie wskazywało choćby na taki wynik - stwierdził wprost w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".
Ujawnił nawet, iż trakcie przygotowań nie ustrzegli się błędów. - Plan zakładał oczywiście szykowanie najwyższej formy na Tokio, natomiast przyznam szczerze, iż nie wszystko potoczyło się po mojej myśli - wyznał. Jak wyjaśnił, Bukowiecka powinna być już w wysokiej formie podczas Diamentowej Ligi w Chorzowie. Nie wszystko poszło jednak tak, jak zakładali. - Za mocno potrenowała w stosunku do przygotowań, które zaplanowaliśmy na ten sezon. Została więc trochę przybita. A gdy miała się już "odbijać", wciąż łapała duży dołek, co biorę na swoje barki - dodał szkoleniowiec.
Polacy popełnili błąd w sztafecie? "Mogłoby się skończyć medalem"
Zdaniem Rożeja do takiego stanu rzeczy przyczyniły się zbyt częste starty i podróże w trakcie sezonu. - Nie regenerowała się, a zmęczenie się nawarstwiało. Dlatego gdy byliśmy już w Japonii, przygotowania przeprowadziliśmy tak, by Natalia odzyskała świeżość, co na szczęście się udało - wyjaśnił.
Bukowiecka nie zdobyła także medalu w sztafecie. Najbliżej było w rywalizacji mieszanej, w której Polacy na ostatniej zmianie Justyny Święty-Ersetic spadli z trzeciego na czwarte miejsce, a brąz przegrali o zaledwie 0,02 s. Rożej był więc pytany, czy scenariusz byłby inny, gdyby to Bukowiecka kończyła sztafetę. - Po biegu można gdybać. Myślę, iż w przypadku biegu Natalii na ostatniej zmianie mogłoby się skończyć medalem, ale też nie ma takiej gwarancji. Z międzyczasów wynika, iż w takim układzie po trzech zmianach bylibyśmy na siódmym czy ósmym miejscu, a wówczas Natalii trudno byłoby się przebijać z tyłu - podsumował.