Tragiczna śmierć polskiego wojownika. Zostawił list. "Jak to pisał, wiedział"
Zdjęcie: Tragiczna śmierć polskiego wojownika. Zostawił list. Jak to pisał, wiedział
— Alkoholowy impuls. Żona z dziećmi wyjechali, został sam. I pomyślał, iż pieprznie to wszystko. Na trzeźwo nigdy nie targnąłby się na życie. Wcześniej byli u niego znajomi, ale akurat tego dnia wyjechali. Gdyby został choć jeden, Adam nie zrobiłby tego — mówił o śmierci Adama Ledwonia jego brat, Łukasz. Tragiczna informacja z 11 czerwca 2008 r. była tym bardziej szokująca dla całego środowiska piłkarskiego, iż były reprezentant Polski uchodził za boiskowego wojownika, twardziela i zabijakę. — To jakiś żart? — pytał Piotr Świerczewski, gdy Mateusz Borek w telewizyjnym studiu przekazał tragiczne wieści, które napłynęły z Klagenfurtu. ]]>