Katarzyna Kawa leciała do Argentyny na turniej WTA 125 "w ciemno", nie miała choćby gwarancji występu w kwalifikacjach. Po wycofaniach rywalek dostała się nie tyle do nich, co do... głównej drabinki. I w niej trafiła na notowaną o ponad 150 miejsc wyżej w rankingu Varvarę Lepchenko - Amerykanka była zdecydowaną faworytką. I pierwszego seta wygrała gładko, bez większych problemów 6:2. Polka poprawiła jednak swoją grę, odwróciła losy tego starcia. 6:2, 6:4 - dwa kolejne sety wygrane w takich rozmiarach dały jej awans do drugiej rundy.