Iga Świątek (2. WTA) po odpadnięciu z Indian Wells, gdzie w półfinale przegrała z Mirrą Andriejewą (6. WTA), miała sześć dni przerwy. Polka wróciła do gry na kolejnym turnieju w USA, czyli na WTA 1000 w Miami. W pierwszej rundzie miała wolny los, a w drugiej trafiła na Carolinę Garcię (74. WTA). Tę samą rywalkę na Indian Wells ograła 6:2, 6:0.
REKLAMA
Zobacz wideo Bednarz chciał ściągnąć Koseckiego do Wisły Kraków. "Robiłbyś dżem z przeciwników"
Iga Świątek przemówiła po pierwszej wygranej w Miami. "Energia zjechała"
W Miami zaskoczenia nie było, a przebieg początku spotkania między Polką a Francuzką był podobny, jak kilka dni temu. Świątek dominowała na korcie i już po 29 minutach wygrała pierwszą partię wynikiem 6:2. Z kolei w drugiej miała swoje problemy i choćby dwukrotnie dała przełamać się rywalce, czego w poprzednim secie choćby nie było blisko. W efekcie przegrywała 1:3.
Polka gwałtownie podniosła poziom gry i odrobiła stratę. Końcówka była jednak wyrównana. W niej obroniła choćby piłkę setową dla rywalki przy stanie 4:5, a już w kolejnym gemie przegrywała 0:40, by wygrać po grze na przewagi i serwować na zwycięstwo. Na szczęście w kluczowym momencie Świątek wytrzymała ciśnienie i wygrała partię 7:5, a w meczu 2:0. Tym samym awansowała do kolejnej rudny turnieju.
- Warunki są inne niż na Indian Wells i to ogromna różnica między tymi dwoma turniejami. Jest totalnie inaczej, więc cieszę się, iż udało mi się odnieść pierwsze zwycięstwo i mam kolejną szansę, by grać tutaj dalej - zaczęła Świątek zapytana o zmianę kortu z Indian Wells na Miami.
- Drugi set był trudny, nie zaczęłam go dobrze. Spadł poziom mojej energii i to bardzo szybko. Musiałam się obudzić i utrzymać intensywność z pierwszego seta i po prostu kontynuować grę. Caroline użyła pierwszej szansy, by wrócić do meczu, bo to robią najlepsze zawodniczki. Cieszę się, iż koniec końców udało mi się ją zatrzymać - dodała tenisistka.
Później wiceliderka światowego rankingu rozmawiała też ze stacją Canal+ Sport. - 2:0 w setach, ale warunki są inne. Ciesze się, iż pierwszy set był solidny, a w drugim energia zjechała. Czasami tak się zdarza, iż nie wszystko można skontrolować. Dziś faktycznie pobudka była wcześnie. Wzięłam trochę kofeiny i było lepiej - wytłumaczyła Polka.
- Ostatnio dobrze serwowałam. Czasem zagram pięć centymetrowych autów, a dziś praktycznie wszystkie serwisy, które zagrałam ryzykownie, mi powchodziły. Jakość serwisu była jednak dość podobna do tej, jaką miałam ostatnio - mówiła Świątek o ośmiu asach serwisowych.
Na koniec tenisistka została też zapytana o to, co zdarzyło się Caroline Garcii, czyli pomyleniu naciągów w jej rakietach. - Domyślałam się, co się wydarzyło i słabo, iż tak wyszło. Słyszałam o takich przypadkach i warto przed meczem takie rzeczy sprawdzać. To są błędy, które nie powinny się zdarzyć - podwumowała.
W III rundzie turnieju w Miami rywalką Igi Świątek będzie zwyciężczyni spotkania pomiędzy Elise Mertens (28. WTA) a Peyton Stearns (43. WTA). Belgijka i Amerykanka rozpoczęły rywalizację w trakcie meczu wiceliderki WTA z zawodniczką z Francji.
Caroline Garcia - Iga Świątek 2:6, 5:7