Hajto na przełomie XX oraz XXI wieku był jednym z najbardziej uznanych polskich piłkarzy. Reprezentował barwy klubów Bundesligi (MSV Duisburg, FC Schalke 04, 1. FC Nurnberg) i do dzisiaj czuje pasję do niemieckiej piłki. Trzeba też przyznać, iż w tamtych czasach pochodzący z Podhala sportowiec nauczył się w stopniu biegłym języka naszych zachodnich sąsiadów. Podobnego ruchu wymagałby od piłkarzy oraz trenerów trafiających do Ekstraklasy.
REKLAMA
Zobacz wideo Kacper Urbański najgorszy na boisku. Czy odrodzi się w Legii? Kosecki: Dajcie mu czas! Z tym talentem w końcu odpali
Hajto oburzył się na realia w Ekstraklasie
Pod koniec kariery piłkarskiej Hajto wrócił na polskie boiska i reprezentował barwy m.in. Górnika Zabrze. Miał też okazję prowadzić Jagiellonię Białystok oraz GKS Katowice. Od 2015 roku nie pracuje już jako trener, ale regularnie komentuje wydarzenia w naszym futbolu. W niedzielnym wydaniu "Cafe Futbol" 52-latek dotknął tematu, który działa mu na nerwy.
- jeżeli sami nie będziemy się szanować, to nie będzie nas szanować żaden zagraniczny piłkarz. Nie wymagamy od nich w ogóle nauki języka polskiego. Przyjeżdżają zarabiać, dajemy czas... Gdybyśmy tyle czasu dawali młodym Polakom, efekt mógłby być podobny. Nie ściągamy gwiazd, ale trzeci sort - powiedział 62-krotny reprezentant Polski.
- Największy skandal jest, gdy przychodzą trenerzy z jakimś nazwiskiem, a my od nich nie wymagamy w ogóle języka polskiego. To skandal, iż robimy z tymi trenerami wywiady po angielsku, a w klubie nikt nie wymaga od nich podstaw polskiego - stwierdził Hajto, przypominając po chwili, iż Pep Guardiola języka niemieckiego zaczął uczyć się pół roku przed rozpoczęciem pracy w Bayernie Monachium.
ZOBACZ TEŻ: Tak Inaki Pena potraktował Wojciecha Szczęsnego. Prawda wyszła na jaw