Wydarzeniem ostatniego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata w Tokio było zdobycie srebrnego medalu w skoku wzwyż przez Marię Żodzik, która pokonała poprzeczkę na wysokości 2.00 metrów. Żeńska sztafeta 4 x 400 metrów była piąta, a 4 x 100 metrów w finale została zdyskwalifikowana.
Mistrzyniami świata w sztafecie 4 x 400 metrów po świetnym biegu w strugach deszczu i wielkich kałużach zostały Amerykanki, które z wynikiem 3:16.61 pobiły rekord mistrzostw. Skład jednak miały piekielnie silny: Isabella Whittaker, Lynna Irby-Jackson, Aaliyah Butler i na koniec szybka jak torpeda Sydney McLaughlin-Levrone, która w czwartek w finale na 400 metrów uzyskała drugi wynik w historii 47.78.
fot. Dan Vernon for World Athletics
Srebrne medale wywalczyły Jamajki (3:19.25), a brązowe Holenderki (3:20.18). Polki próbowały bezskutecznie gonić Belgijki i ukończyły zmagania jako piąte wynikiem 3:22.91, który jest czwartym rezultatem w w historii polskiej lekkiej atletyki. Nasz zespół w finale wystartował w składzie Anna Gryc, Alicja Wrona-Kutrzepa, Justyna Święty-Ersetic, Natalia Bukowiecka.
– Pewnie coś bym mogła urwać z mojego biegu. Na ten moment piąte miejsce na świecie, to coś na co nas stać. Żeby walczyć o medal, musiałybyśmy poprawić rekord Polski. Pokazałyśmy, iż przez cały czas liczymy się na świecie – przyznała Natalia Bukowiecka.
fot. Radosław Jóźwiak
Błędy przy przekazywaniu pałeczki zaważyły na dyskwalifikacji polskiej sztafety pań 4 x 100 metrów. Przed decyzją sędziów o wykluczeniu nasze sprinterki w składzie: Magdalena Niemczyk, Pia Skrzyszowska, Krystsina Tsimanouskaya, Ewa Swoboda, zajęły ósme miejsce z czasem 43.27.
Złote medale trafiły do sztafety USA, tym samym Melissa Jefferson-Wooden po raz trzeci w Tokio została mistrzynią świata. Poprzednie dwa tryumfy skompletowała na dystansach 100 i 200 m indywidualnie. Amerykanki uzyskały czas 41.75 i pokonały Jamajki (41.79) oraz Niemki (41.87), które sensacyjnie wyprzedziły Brytyjki (42.07).
Dramatyczny konkurs skoku wzwyż z happy endem
Jedynym indywidualnym finałem ostatniego dnia zawodów, w którym mieliśmy reprezentanta kraju był skok wzwyż kobiet. I do niego biało-czerwoni kibice musieli czekać na medal. Postarała się o niego Maria Żodzik. Rozpoczęła zawody od pokonania w drugiej próbie poprzeczki zawieszonej na wysokości 1.88 m. Następnie bez problemu zaliczyła 1.93 m oraz 1.97 m, czym otworzyła sobie furtkę do zajęcia w Tokio jednego z czołowych miejsc.
Gdy poprzeczka powędrowała na wysokość 2.00 metrów nad Stadion Olimpijski przyszły ciemne chmury i rozpętała się ulewa. To sprawiło, iż Polka musiała dłużej czekać na swoją próbę. Po kilkunastominutowej przerwie Żodzik przystąpiła do zawodów. Dwa skoki na 2.00 nie były udane, ale po w trzeciej próbie zadziały się rzeczy wielkie. Polka pokonała poprzeczkę i była już pewna medalu. Wtedy sędziowie ponownie przerwali konkurs, ze względu na ulewę. Ostatecznie nasza zawodniczka zajęła drugie miejsce i zdobyła srebrny medal. To jedyny krążek dla polskiej kadry na tokijskim czempionacie.
fot. Paweł Skraba
– Włączyłam się już przed kwalifikacjami, cały czas marzyłam o tym medalu, bardzo chciałam – powiedziała Maria Żodzik. – Wiedziałam, iż jest to w moim zasięgu, iż jestem na takim samym poziomie, jak większość zawodniczek. Wiedziałam, iż wszystko jest możliwe. Teraz jestem wyczerpana, chcę tylko iść spać. Kiedy zaczęło padać, to było trochę strasznie, ale jestem już stabilna i spokojna, więc dałam radę się wyłączyć – dodaje.
W klasyfikacji medalowej zwyciężyli Amerykanie z 26 krążkami przed Kenijczykami (11 medali) i Kanadyjczykami (5). Polska z jednym srebrem została sklasyfikowana na 27. miejscu.
Kolejna edycja mistrzostw świata odbędzie się we wrześniu 2027 roku w Pekinie. Najważniejsza imprez z portfolio World Athletics wróci do stolicy Państwa Środka po 12 latach przerwy. Wcześniej, bo już w drugiej połowie marca 2026 roku, w Polsce odbędą się halowe mistrzostwa świata. Zawody w Kujawsko-Pomorskiej Arenie Toruń od 20 do 22 marca przyszłego roku.
Generalnym partnerem reprezentacji Polski jest ORLEN.
Źródło: PZLA, red
fot. w nagłówku Rafał Oleksiewicz