Thiago Alcantara to przykład piłkarza, który był uważany za znakomitego, ale przy lepszym zdrowiu, uchodziłby za geniusza. Hiszpan to wychowanek Barcelony, mający w CV jeszcze m.in. Bayern Monachium i Liverpool. W barwach tego ostatniego zakończył po poprzednim sezonie karierę w wieku zaledwie 33 lat. Głównie przez kontuzje, które męczyły go co prawda przez większość przygody ze sportem, ale w ostatnich latach w szczególności.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Paweł Fajdek zamierza spędzić święta? "Nie ominie mnie gotowanie"
Thiago jak bumerang
Były reprezentant Hiszpanii postanowił pozostać przy piłce i powrócił do Barcelony, gdzie wspierał Hansiego Flicka jako łącznik między sztabem a drużyną. Z samym Niemcem znał się z czasów gry w Bayernie. Niestety tamta przygoda zakończyła się po kilku tygodniach, bo sprawy podatkowe zmusiły Thiago do powrotu do Wielkiej Brytanii. Kontakt się jednak nie urwał.
Powrót Thiago lekiem na bolączki?
Alcantara od tygodni łączony jest z ponownym dołączeniem do Katalończyków. W 2025 roku przestanie bowiem być rezydentem podatkowym na Wyspach, co pozwoli mu zamieszkać, gdzie mu się będzie podobało. Hiszpański dziennik "AS" informuje, iż jego powrót do Katalonii jest na ostatniej prostej.
- Konieczne jest ustalenie jedynie konkretnych warunków, na jakich zostanie zatrudniony. Barcelona stoi w obliczu niepewnej przyszłości i trudnego kalendarza na początku 2025 roku, a klub, wobec braku możliwości sprowadzenia zawodników, wierzy, iż przybycie Thiago bardzo pomoże drużynie. Nie bez przypadku jego powrót do Anglii pod koniec października pokrył się z początkiem kryzysu drużyny w listopadzie - czytamy. Wedle informacji "AS", Alcantara mógłby zacząć pracę już od stycznia.