W niektórych sportach od lat obowiązują rygorystyczne przepisy związane z odpowiednim ubiorem na zawodach. Na Wimbledonie zgodnie z ponad 140-letnią tradycją tenisiści nosili tylko białe stroje. Regulacje poluzowano co prawda rok temu po skargach czujących się niekomfortowo podczas miesiączki kobiet. Teraz tenisistki mogą zakładać ciemniejsze kolory dolnej części garderoby. W szachach przy mistrzostwach świata nagle postanowiono ciepło uśmiechnąć się do dżinsów. Dlaczego?
REKLAMA
Zobacz wideo Życie Szeremety zamieniło się w szaleństwo. Stanowcza reakcja trenera
Wyrzucony za dżinsy, ale to nie o nie chodziło
Tu czynnikiem rewolucji nie były racjonalne argumenty dotyczące komfortu pań, tylko upór i postawienie na swoim mistrza świata, Magnusa Carlsena. Do gry weszły też prawdopodobnie duże pieniądze, sponsorzy i walka o wpływy.
W każdym razie odnosząc się do faktografii było tak:
Tegoroczne mistrzostwa świata w szachach szybkich i błyskawicznych w Nowym Jorku Magnus Carlsen, pięciokrotny mistrz świata w szachach i obecny numer jeden w rankingu, zaczął w dżinsach. Dżinsy były dość eleganckie. Norweg do tego był ubrany w ładne buty, koszulę i marynarkę. Jednak te granatowe dżinsy wadziły FIDE (Międzynarodowej Federacji Szachów). Uznano to za naruszeniem zasad ubioru, zapisanych w regulaminie. Carlsen najpierw został ukarany grzywną w wysokości 200 dolarów, którą zgodził się zapłacić. Nakazano mu też jednak zmienić spodnie na następny pojedynek przy szachownicy. Szachowy geniusz odmówił natychmiastowej zmiany ubrania, argumentując, iż nie pomyślał o innych spodniach po obiedzie. Oznajmił, iż jeżeli w tych spodniach nie może siedzieć przy szachownicy, to na następny dzień wybierze sobie już inne. Sędziowie i władze federacji były nieugięte. W dżinsach do szachownicy nie podchodzimy - brzmiało ich przesłanie. W rezultacie Carlsen został wykluczony z kolejnej rundy turnieju, co adekwatnie ograniczało jego szanse na czołowe miejsce na końcu. Zdenerwował się trochę i zdecydował całkowicie wycofać z mistrzostw. Wskazywał ponadto, iż w regulaminie nie ma czarno na białym napisane, iż w dżinsach gra jest zabroniona.
W wytycznych turniejowy dress code rzeczywiście jest nieco nieprecyzyjny. Dżinsy znalazły się co prawda w dziale stroju "niezatwierdzonego", ale ich użycie określono dość luźno: "dżinsy zwykle nie są uważane za strój biznesowy". Magnus twierdził, iż ładne i pasujące do eleganckiej góry dżinsy czasem biznesowym strojem mogą być.
Carlsen, który pierwszego dnia turnieju zaliczył średnie jak na niego aż trzy remisy, po wykluczeniu z kolejnej rundy nie gryzł się w język jeżeli chodzi o FIDE.
- Zajmuje się tym od wielu lat i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Może to głupia kwestia zasad, ale to nie jest zabawne - przyznał cytowany przez norweski portal nrk.no. Potem nieco rozszerzył swój wywód. - Już w przeszłości blokowali nam podpisanie kontraktu z Freestyle Chess, atakowali graczy, grozili wykluczeniem z mistrzostw świata. Nie mam wielkiej cierpliwości. Mogą egzekwować swoje zasady, w porządku, ale ja odpadam. J***ć was - dodał norweski arcymistrz, przekazując, iż wyjeżdża z Nowego Jorku.
Chciał ich publicznie zdyskredytować?
Ten spór Carlsena z FIDE pozornie nie był daleko od tego co kiedyś obserwowali fani tenisa w wspomnianym już Wimbledonie. Wówczas "nieposłusznym" był choćby Andre Agassi, który pod koniec lat 80-tych odmawiał gry w londyńskim turnieju. "Odrzucam zasady, zwłaszcza te restrykcyjne. Dlaczego muszę nosić biały strój? Nie chcę. Dlaczego tych ludzi w ogóle obchodzi, co noszę?" - pytał. W końcu po którymś straconym Wimbledonie do białej koszulki się przekonał.
Carlsen na FIDE obrażony był raczej za całokształt. Dżinsy były tu tylko symbolem. Znakiem niezadowolenia nie tylko z niektórych dziwnych, czy nieprecyzyjnych przepisów, ale też tego jak działa federacja. On teraz wyleciał w turnieju za nie dość "biznesowe" spodnie, a rok wcześniej na mistrzostwach świata FIDE "ukarała" dwóch Rosjan, którzy ustawili remisowy wynik partii między sobą w dość dziwnych ruchach, przyznaniem za ten mecz zera punktów. Daniił Dubow i Jan Niepomniaszczi, w turnieju grali jednak dalej.
Warto zauważyć, iż Carlsen od dawna krytykuje FIDE za to, co uważa za sztywne i przestarzałe podejście do zarządzania szachami i bierność w promowaniu tej gry.
Carlsen, wraz z niemieckim arcymistrzem Janem Henricem Buettnerem, nie tak dawno stworzył przecież Freestyle Chess Grand Slam Tour, który ma być alternatywą dla turniejów organizowanych przez FIDE. Freestyle chess to wariant szachów, w którym ustawienie pionów w tylnym rzędzie jest losowane przed rozpoczęciem gry. Eliminuje to potrzebę stosowania tradycyjnej teorii debiutów szachowych i sprawia, iż każda partia jest inna już od jej początku. To szczególnie tego turnieju FIDE bała się jako dużej konkurencji. Ostrzegała zawodników przed występami tam, przedstawiając swoje konsekwencje.
Carlsen, który prawdopodobnie zainwestował sporo pieniędzy w planowany na 2025 rok nowy cykl, teraz mógł się odgryźć na FIDE i publicznie ją zdyskredytować. Tak było choćby w opinii amerykańskiego arcymistrza Hansa Niemanna. "To było skoordynowane i zaplanowane. To nie jest jakaś przypadkowa rzecz, która się wydarzyła" - ocenił szachista. Zresztą na FIDE zła może być większa grupa graczy, która ma czy miała pod górkę, by brać udział w dobrze opłacanych turniejach. Te organizowane przez FIDE nie powalają pieniężnymi nagrodami. Amerykański arcymistrz Hikaru Nakamura przyznał rację Carlsenowi i podkreślił, iż zawodnicy powinni mieć swobodę wyboru turniejów, w których chcą wystąpić, a nie być skazani na głównego ich regulatora. Ta sytuacja przypomina nieco tę znaną z piłki nożnej i prób stworzenia Superligi, rozgrywek oderwanych od UEFA, z najlepszymi drużynami i wielkimi pieniędzmi.
Zgoda na "eleganckie drobne odstępstwa" czy walka o świat szachów
Wracając jednak do dżinsów, szachów i mistrzostw świata; FIDE skonstatowała, iż jej impreza bez Carlsena też trochę straci. Być może podobnego zdania byli sponsorzy, którzy zamiast bitwy na szachownicy między gwiazdami stawali się świadkami szkolnych uszczypliwości dotyczących noszonego fartuszka. Swoje zrobił też tata Carlsena, który poprosił syna, by przespał się ze swą decyzją i na następny dzień pogadał z prezesem FIDE lub wyjechał z Nowego Jorku. Carlsen tak właśnie zrobił, a FIDE podczas tych rozmów zgodziła się złagodzić swój kodeks ubioru.
Nowe zasady zezwalają teraz na "eleganckie drobne odstępstwa" od oficjalnego ubioru, w tym "odpowiednie dżinsy pasujące do marynarki". Rozstrzygnięcie prawdopodobnie nie jest zero jedynkowe, ale raczej nie o to w tym sporze chodziło. Być może Norweg ugrał coś jeszcze. Carlsen ogłosił, iż wraca do turnieju błyskawicznego i będzie grał podczas niego w dżinsach. Prezydent FIDE, Arkadij Dworkowicz przyznał, iż sytuacja została źle rozwiązana i podkreślił potrzebę dalszej dyskusji na temat zasad ubioru w szachach i wsłuchiwania się w głosy graczy. Carlsen kolejnego dnia pojawił się zatem na turnieju w dżinsach i... zasugerował na swym Instagramie, iż podpisał umowę z firmą produkującą dżinsy, G-Star!
"Odważne ruchy zasługują na odważny dżins. Ogłaszam odnowienie tej współpracy. Wierzymy, iż ta tkanina jest dla wszystkich, wszędzie i zawsze - również przy szachownicy" - przekazano. Czy właśnie byliśmy świadkami jednej z najbardziej oryginalnych czy wręcz bezczelnych akcji marketingowych związanych ze sportowcem i zawodami? A może tylko odzieżowa firma błyskawicznie zareagowała na sytuację i zaproponowała współpracę po dżinsowej aferze na 2025 rok? Carlsen zdecydowanie chce, by o nim mówiono i wbija FIDE kolejne szpileczki, bo podczas kolejnego dnia imprezy przyszedł we wspomnianych dżinsach na mecz spóźniony. To akurat na tak poważnych zawodach nie zdarzyło mu się po raz pierwszy. Wpływu na jego wyniki spóźnienie nie miało. Carlsen awansował do ćwierćfinałów zmagań w szachach błyskawicznych, podobnie zresztą jak Polak Jan-Krzysztof Duda.
Wydaje się, iż proces nakreślania wpływów, robienia biznesów i walki o pieniądze w szachach trwa w najlepsze. Carlsen na mistrzostwach świata wygrał pierwszą medialną bitwę, ale trudno nie odnieść wrażenie, iż świat szachów stoi u progu poważnych zmian, nie tylko ubraniowych.