W ubiegłą niedzielę Kubica odniósł bez wątpienia jeden z największych sukcesów w karierze. A według niektórych ekspertów - największy, licząc choćby jego karierę w Formule 1. Polak wraz z załogą 83 AF Corse Ferrari triumfował w najstarszym i najbardziej prestiżowym wyścigu długodystansowym na świecie. Dokonał tego w wieku 40 lat - będąc kierowcą niezwykle doświadczonym i, niestety, po trudnych przejściach. To właśnie o nich wspomniał rosyjski portal.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki: Patrząc na poziom polskiej piłki głupio mi się nazywać piłkarzem
Robert Kubica chwalony przez Rosjan. Są nim zachwyceni
Rosyjscy dziennikarze nazwali Kubicę "polskim geniuszem, który został skreślony przez Formułę 1". A następnie zaczęli opisywać jego karierę w najsłynniejszej serii świata. Wreszcie doszli do koszmarnego wypadku Polaka w rajdzie Rondi di Andora w 2011 roku i jasno stwierdzili, jakie były jego konsekwencje. "Niestety, po kontuzji musiał zaczynać wszystko od nowa" - czytamy.
To właśnie powrót polskiego kierowcy na najwyższy poziom motosportu wzbudził jednak szczególny podziw Rosjan, którzy podkreślili, jak wielkim osiągnięciem był jego triumf w Le Mans. "W tym roku wreszcie udało mu się wygrać (24h Le Mans). Co więcej, tego zwycięstwa nie można nazwać łatwym, choć Ferrari dominuje w mistrzostwach hypercars. Robert jechał w trzeciej załodze, która nie miała specjalnych przewag nad konkurentami. To sprawia, iż zwycięstwo na francuskim torze pozostało cenniejsze. Stało się jednym z najbardziej kultowych i prestiżowych w karierze Polaka".
ZOBACZ TEŻ: Oto co Kubica przeżył podczas Le Mans. To powinno być zabronione
Na koniec dziennikarze sovsport.ru składają hołd legendzie sportów motorowych. "Historia Roberta Kubicy to nie tylko opowieść o jego życiu pełnym zwycięstw i radości. To opowieść o pokonywaniu przeciwności, odwadze i wierze w marzenie, które udało mu się spełnić" - czytamy.
Robert Kubica pierwsze kroki w motosporcie stawiał jeszcze w latach 90., w zawodach kartingu. W Formule 1 zadebiutował w 2006 roku, a piętnaście lat później zaliczył pierwszy start w Le Mans.