To jeszcze nie koniec! Tak wyglądają szanse Świątek na nr 1 w rankingu WTA

2 godzin temu
Zdjęcie: fot. REUTERS/Florence Lo fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Kapitalna forma Aryny Sabalenki w ostatniej fazie sezonu, a także nieobecność Igi Świątek na turniejach w Azji, zaowocowały tym, czego mocno się obawialiśmy. Dokładnie 28 października Białorusinka wskoczy na fotel liderki rankingu WTA i podobnie jak rok temu przystąpi do WTA Finals rozstawiona z nr 1. Polka może jednak odzyskać pozycję jeszcze w Rijadzie. Łatwo jednak na pewno nie będzie.
To, iż turniej w Wuhan przesądzi o awansie Sabalenki na pozycję liderki rankingu WTA, wiedzieliśmy już, odkąd tylko dotarła tam do ćwierćfinału. Jak to możliwe, skoro w najnowszym zestawieniu (poniedziałek 14 października) przez cały czas będzie za Polką, mimo wygranej w Chinach? Otóż 28 października od dorobku tenisistek odjęte zostaną punkty za WTA Finals 2023, zgodnie z zasadami cyklu. Zwycięska w Cancun Świątek straci tym samym aż 1500 punktów, a jej rywalka "tylko" 625 pkt.

REKLAMA







Zobacz wideo Tak Robert Lewandowski podsumował mecz z Portugalią



Sabalenka ma pole position. Jednak na końcu może "przyjechać" druga
Ponieważ Sabalenka zatriumfowała w Wuhan, przewaga Białorusinki nad naszą reprezentantką przed turniejem w Rijadzie (2-9 listopada) wyniesie aż 806 pkt. Na szczęście tak samo jak w zeszłym roku, Świątek może to odrobić i odbić pozycję liderki podczas Finals. Wówczas strata była co prawda mniejsza, bo 630 pkt, ale mimo to nie wszystko stracone. choćby mimo tego, iż pojawił się nowy system punktacji.


System, wedle którego jedno zwycięstwo grupowe podczas WTA Finals warte będzie 200 punktów do rankingu (a nie 250 jak wcześniej), zaś za porażkę nie otrzyma się nic (a nie 125 pkt jak wcześniej). Finał to już gwarantowane 1000 pkt, za to triumf w całości to 1500 pkt (to się akurat nie zmieniło). Co to wszystko oznacza dla Świątek?


Świątek musi wrócić w genialnej formie
Po pierwsze, awans do finału to konieczność, by w ogóle myśleć o wyprzedzeniu Sabalenki. Awans do samego półfinału z kompletem zwycięstw to 600 pkt, a zatem za mało, by odzyskać prowadzenie, choćby jeżeli Aryna przegrałaby wszystkie mecze (co też jest, umówmy się, niezbyt prawdopodobne). A zatem finał to mus, a co więcej, Świątek nie może w nim zagrać z Sabalenką, bo wtedy odrobi maksymalnie 500 pkt. Dodajmy, iż one w jednej grupie na pewno nie zagrają, ponieważ zajmują dwa pierwsze miejsca w rankingu. Czas więc zacząć:

Świątek przegrywa finał z kimś innym niż Sabalenka - w tym układzie wyprzedzić Arynę pozwoli jedynie komplet porażek Białorusinki. Jedno jej zwycięstwo i Polka odrabia "tylko" 800 pkt, więc Sabalenka pozostaje liderką rankingu z przewagą... 6 pkt. Zatem jasne, Świątek przegrywa finał, Sabalenka musi przegrać wszystko. Wówczas 1000 pkt Polki i 0 pkt Białorusinki, różnica 1000 pkt na korzyść naszej zawodniczki = Świątek liderką.
Świątek wygrywa finał i wszystkie mecze w grupie, Sabalenka odpada w półfinale - scenariuszy z wygraną Polki i awansem na pierwsze miejsce jest kilka więc po kolei. W tym konkretnym nasza reprezentantka zdobywa komplet punktów, czyli 1500, a jej rywalka przegrywa w półfinale po zwyciężeniu każdego meczu w grupie. Świątek 1500 pkt, Sabalenka 600 pkt, różnica 900 pkt = Świątek liderką.
Świątek wygrywa finał i wszystkie mecze w grupie, a po drodze w półfinale z Sabalenką - Polka, wygrywając wszystkie mecze w swojej grupie, może wpaść na Białorusinkę w półfinale, jeżeli ta zajmie drugie miejsce w swojej (czyli w domyśle przegra jeden mecz). Wówczas Świątek musi oczywiście pokonać rywalkę, a potem wygrać finał. Świątek 1500 pkt, Sabalenka 400 pkt, różnica 1100 pkt = Świątek liderką.
Świątek wygrywa finał, a Sabalenka odpada w grupie - w tym scenariuszu nie ma znaczenia, kto wygra ile meczów w grupie. choćby jedna porażka Polki i jedno zwycięstwo Sabalenki oznacza 1300 pkt Świątek i 200 pkt Białorusinki, a jak już ustaliliśmy 1100 pkt = Świątek liderka.
Świątek wygrywa finał z jedną porażką w grupie, Sabalenka odpada w półfinale też z jedną porażką w grupie - ta opcja oznacza 1300 pkt Polki i 400 pkt Białorusinki. A jak już także wiemy, różnica 900 pkt = Świątek liderką.

Podsumowując, o ile chcemy ujrzeć Igę Świątek na pozycji nr 1 w rankingu WTA na koniec 2024 roku, nasza reprezentantka musi wrócić w fantastycznej formie. Dodatkowo musi znaleźć się ktoś, kto zatrzyma Sabalenkę najpóźniej w półfinale, być może sama Iga. jeżeli któryś z tych warunków nie zostanie spełniony, kolejna zmiana liderki najwcześniej w przyszłym roku w Australii.
Idź do oryginalnego materiału