Od początku bieżącego sezonu Lech Poznań walczy z istną plagą kontuzji. Sierpień się jeszcze nie skończył, a w zespole mistrzów Polski wymienienie zawodników, którzy nie mieli żadnych kłopotów, nie zajęłoby wiele więcej czasu, niż wyliczenie tych, którzy się z takowymi zmagali lub zmagają. Joel Pereira, Robert Gumny, Ali Gholizadeh, Patrik Walemark, Radosław Murawski. Wszyscy ci piłkarze pozostają aktualnie poza grą.
REKLAMA
Zobacz wideo Władymir Semirunnij z polskim obywatelstwem. Łyżwiarz będzie mógł reprezentować Polskę na igrzyskach w Mediolanie
Lech przez cały czas męczony kontuzjami. Teraz on
Tak pokiereszowany Lech nie dał rady skutecznie walczyć o Ligę Mistrzów z Crveną Zvezdą Belgrad, a do Ligi Europy też już na 99,9 proc. się nie dostaną, bo w pierwszym meczu z Genk Belgowie roznieśli ich w Poznaniu 5:1. Koniec złych wieści? Skądże znowu. W środowy poranek 27 sierpnia mistrzowie Polski poinformowali o kolejnych kłopotach. Tym razem dotyczących Mikaela Ishaka.
Lepiej dmuchać na zimne
W oficjalnym komunikacie klub napisał, iż szwedzki napastnik zmagał się ostatnio z bólem. Badania nie wykazały niczego poważnego, ale w Poznaniu wolą dmuchać na zimne. Dłuższa absencja również Ishaka byłaby prawdziwą katastrofą. Dlatego też Szwed nie poleciał z zespołem do Belgii na rewanż z Genk i będzie indywidualnie przygotowywał się do najbliższego meczu ligowego, jakim będzie domowe starcie z Widzewem Łódź w niedzielę 31 sierpnia o 17:30.
Poznaniacy w ostatnim czasie dość mocno pracowali nad sprowadzeniem konkurenta dla Ishaka. Wiele mówiło się o zainteresowaniu Afimico Pululu z Jagiellonii Białystok, ale jeżeli on stamtąd odejdzie, to prawdopodobnie poza Ekstraklasę. Były także doniesienia o liderze klasyfikacji strzelców ligi szwedzkiej Ibrahimie Diabate z GAIS oraz o Wenezuelczyki Alejandro Marquesie z portugalskiego Estoril. Na razie jednak konkretów brak. Mecz Genk - Lech Poznań odbędzie się w czwartek 28 sierpnia o 20:00.