We wtorek Iga Świątek pokonała w czwartej rundzie turnieju w Indian Wells Karolinę Muchovą 6:1, 6:1. Dominacja Polki była niepodważalna. Spotkanie trwało zaledwie 58 minut, a nasza tenisistka w żadnym momencie nie mogła czuć się zagrożona.
REKLAMA
Zobacz wideo "Byłem obrażony, ale już mi przechodzi". Janowicz zdradza swoje plany
Nikt się tego nie spodziewał
Przebieg tego meczu miał niezwykle zaskakujący charakter. Co prawda, patrząc na miejsca obu tenisistek w rankingu WTA, było to starcie wiceliderki z 15. rakietą świata. Wiemy jednak, iż Czeszka z uwagi na liczne kontuzje często musi pauzować, a przez to trudniej jej regularnie zdobywać rankingowe punkty i awansować.
Niemniej potencjał Muchovej jest ogromny - to m.in. finalistka singlowego Roland Garros 2023 czy półfinalistka US Open (2023, 2024) oraz Australian Open (2021). Kibice i dziennikarze spodziewali się zaciętego pojedynku w Kalifornii, a już na pewno nie tak jednostronnego, jakie ostatecznie obejrzeli.
Na miejscu w Indian Wells przebywa dziennikarz Karel Knap z czeskiego Canal+ Sport. Miał okazję przeprowadzać wywiad pomeczowy z Muchovą, który ukaże się w środę w stacji sportowej u naszych południowych sąsiadów. W rozmowie ze Sport.pl zdradził, co powiedziała ich tenisistka.
- Karolina przekazała mi: "To był zły dzień pod każdym względem. Nic mi nie wychodziło. Nie czułam się dobrze. Iga grała bardzo dobrze, a kiedy widzi jakieś słabości po drugiej stronie, naciska jeszcze bardziej. Pracowałam nad kilkoma technicznymi usprawnieniami na treningach, ale dzisiaj nie pokazałam żadnej z nich. Mam nadzieję, iż będą widoczne w Miami" - powiedział dziennikarz.
Muchova o przegranej ze Świątek
Dodajmy, iż treningi te Muchova odbywała także m.in. ze Świątek. Obie panie bardzo się lubią i cenią. Polka mówiła w rozmowie z czeskimi mediami: - Uwielbiam oglądać Karo Muchovą. Uważam, iż ma świetny styl gry. Uwielbiam jej top spin forhendowy, slajs, zmienność zagrań z bekhendu.
Muchova gra szalenie efektownie, ale zarazem ryzykownie. Dlatego, gdy brakuje jej precyzji, pojawia się masa błędów, a jej tenis przestaje dobrze funkcjonować. To prawdopodobnie była główna przyczyna wyraźnego niepowodzenia w meczu ze Świątek - obok świetnej dyspozycji naszej tenisistki.
Świątek nie pozwoliła rywalce na zbyt wiele, gwałtownie przejmowała inicjatywę, dobrze serwowała. Gdy zaś Muchova chciała atakować, musiała kończyć akcje na kilka razy, co tylko zwiększało liczbę pomyłek. Polka prezentowała się tak skutecznie w obronie, iż potrafiła choćby odbić piłkę po smeczu przeciwniczki. Po jednej z takich akcji w końcu Muchova popsuła forhend w siatkę, nie kryła irytacji swoim poziomem gry.
Jak spojrzymy na występy Czeszki szerzej, to łatwo zauważyć, iż zdarzają jej się co jakiś czas równie słabe pojedynki. Na początku lutego w półfinale w Linzu przegrała z Jekateriną Aleksandrową 0:6, 4:6. Rosjanka - podobnie jak Polka - grała wtedy dobrze, ale i Muchova znacznie poniżej potencjału.
Podobnie było np. w październiku w finale w Pekinie. Po drodze do tego meczu Muchova pokonała liderkę światowego rankingu Arynę Sabalenkę czy mistrzynię olimpijską Qinwen Zheng, ale w meczu decydującym o tytule wypadła blado na tle Coco Gauff. 1:6, 3:6 z Amerykanką, która pokazała dużą solidność, ale to spadek formy Czeszki był kluczowy. Ryzykowny styl sprawia, iż tak wyraźne przegrane bywają czasem nieuniknione.
Dopytaliśmy dziennikarza z Czech, czy Muchova po meczu ze Świątek wspomniała o kłopotach zdrowotnych. Zaprzeczył: "Nie mówiła o żadnej kontuzji". W jej przypadku takie pytania nie są bezpodstawne, bo 28-latka z Ołomuńca wielokrotnie musiała mierzyć się z urazami. To choćby z tego powodu w Indian Wells - w co trudno uwierzyć - wystąpiła dopiero drugi raz w karierze. Wcześniej dwa lata temu doszła tam do ćwierćfinału.
Kłopoty Czeszki
W zeszłym roku Muchova wróciła do rywalizacji po 10 miesiącach pauzy spowodowanej urazem nadgarstka. Powrót nie był łatwy - przegrana w pierwszej rundzie Wimbledonu czy paryskich igrzysk. Potem jednak dotarła do wspomnianego półfinału w Nowym Jorku i finału w stolicy Chin.
Tydzień później w Ningbo skreczowała w meczu z Mirrą Andriejewą przy stanie 2:6, 0:1 i jej kibice znów zamarli, czy nie będzie musiała kolejny raz odpocząć od tenisa. W lutym wycofała się z imprezy w Dosze z powodu problemów z nogą. Tak wygląda kariera 28-latki, która gdy jest zdrowa, potrafi postawić się najlepszym, ale czasem ten brak regularnych występów odbija się na jej wynikach, o czym przekonaliśmy się w Indian Wells.
Czytaj także: Świątek o turniejach na Bliskim Wschodzie
W meczach bezpośrednich między Świątek a Muchovą jest już 4-1. Ich starcie kalifornijskie to ewenement, bo wcześniejsze wyglądały na dużo bardziej zacięte, zwykle trzysetowe. Najbardziej pamiętny mecz rozegrały dwa lata temu w Paryżu. Czeszka prowadziła wtedy w decydującej partii 4:3 z przełamaniem. Była o włos od zdobycia największego tytułu w karierze, ale wspaniały finisz naszej tenisistki zapewnił jej trzecie wówczas zwycięstwo we Francji.
W Indian Wells Świątek jest już w ćwierćfinale, w którym w czwartek będzie rywalizować z Qinwen Zheng. To będzie ich pierwszy pojedynek od półfinału igrzysk w Paryżu, gdzie Polka przegrała z Chinką. Muchova szykuje się zaś już do turnieju WTA 1000 w Miami, który rusza od wtorku 18 marca.