Patrząc na to, co Polska prezentowała w kilku wcześniejszych meczach, to nie dziwiło, iż była skazywana na pożarcie w spotkaniu z Holandią. Ale starcie w Rotterdamie było idealnym momentem, by odciąć przeszłość grubą kreską, zaskoczyć "Oranje" i zaprezentować coś nowego pod wodzą nowego selekcjonera.
REKLAMA
Mecz na De Kuip układał się jednak pod dyktando Holandii, więc Biało-Czerwonym pozostało stosowanie prostych środków. Musieli trzymać zwartą i szczelną defensywę, ograniczyć się do kontrataków i liczyć na trochę szczęścia. I to szczęście przyszło w końcówce. Udało się zremisować 1:1. Tak oceniliśmy Polaków za mecz z Holandią, używając "szkolnej" skali 1-6.
Zobacz wideo Jan Urban uderza w Michała Probierza?! "Też bym się wkurzył"
Oceny polskich piłkarzy za mecz z Holandią
Łukasz Skorupski: 4-. Tak naprawdę poza straconym golem, przy którym źle się zachował i jest za niego współodpowiedzialny, to był to solidny występ bramkarza Bologni. Miał cztery interwencje, zaliczył dwa wybicia. W pierwszej połowie gdyby nie on, to byłoby zdecydowanie gorzej, a może choćby i po meczu. Jednak nie można tak niepewnie wychodzić przy rzutach rożnych, jak to zrobił w 28. minucie. Albo powinien pójść z pełnym przekonaniem na piłkę i ją chwycić lub wypiąstkować, albo zostać na linii bramkowej. Ostatecznie minął się z piłką, odsłaniając bramkę Dumfriesowi.
Matty Cash: 3+. W defensywie Cody Gakpo objeżdżał go, jak chciał, wielokrotnie potrzebował wsparcia. Z dużą ochotą pokazywał się na skrzydle w akcjach ofensywnych. Nieźle wychodziły mu prostopadłe podania do Jakuba Kamińskiego i Sebastiana Szymańskiego, dużo gorzej było z dośrodkowaniami. W drugiej połowie z uporem maniaka szukał możliwości oddania strzału z dystansu, do tego z trudnej pozycji, pod kątem do bramki. Ale jak już wpadło do siatki w 80. minucie, to można było tylko się kłaniać w pas. Czapki z głów za tę próbę.
Przemysław Wiśniewski 4+. Największa niespodzianka w wyjściowym składzie. W swoim reprezentacyjnym debiucie został rzucony na głęboką wodę. Jan Urban zaryzykował, wystawiając zawodnika z włoskiej Serie B przeciwko gwiazdom Liverpoolu, Tottenhamu, Manchesteru City, Interu Mediolan czy FC Barcelony. Otwarcie trzeba przyznać, iż dał radę. Odważny, nieustępliwy, waleczny, z charakterem. W pełni korzystający ze swoich atutów, czyli wzrostu i szybkości. Ofensywni gracze Holandii to przecież też nieźli sprinterzy, a Wiśniewski dotrzymywał im kroku bez większych problemów. Naprawdę dobry debiut stopera Spezii. Zszedł w 83. minucie.
Jan Bednarek: 4+. Można odnieść wrażenie, iż transfer do FC Porto wychodzi mu na dobre. Bardzo pewnie zagrał przeciwko dynamicznym Holendrom. Dobrze czytał grę, minimalizował zagrożenie, gdy piłka przechodziła przez jego strefę. Świetnie wyglądał w pojedynkach fizycznych.
Jakub Kiwior: 4+. Mikel Arteta stworzył w Arsenalu Kiwiora, który zawsze będzie gotowy do intensywnej gry, choćby jeżeli nie ma rytmu meczowego. Porto będzie miało z niego pożytek, co pokazał mecz Polski z Holandią. Dobrze czytający grę, pewny w pojedynkach fizycznych, gwałtownie reagujący w newralgicznych momentach pod bramką. Defensywa dziś dała z siebie wszystko, należy chwalić.
Bartosz Slisz: 2. Niedokładnie rozgrywał, środek pola Holendrów był dla niego zbyt mocny, nie nadążał za rywalami. Druga linia Polski wyglądała, jakby nie miała defensywnego pomocnika. Slisz pokazał, iż nie może być pierwszym wyborem Jana Urbana na tej pozycji w przyszłości, ale teraz nie ma innego wyjścia. Na korzyść Slisza działa fakt, iż nie popełnił żadnego rażącego błędu. Ale jednocześnie nie dał nic ekstra.
Piotr Zieliński: 2. Odpuszczenie krycia przy stałym fragmencie gry w taki sposób, w jaki zrobił to Zieliński, to piłkarski kryminał. Zlekceważył wbiegającego Denzela Dumfriesa, którego powinien kryć, choć cały czas go obserwował. Gdyby do niego podszedł, zaczął mu przeszkadzać, być może wahadłowy "Oranje" nie wskoczyłby do zawieszonej piłki niczym Superman. W obronie, w pressingu Zieliński był nijaki, w rozegraniu bez ryzyka, bez konkretów. Widać spadek formy i brak rytmu meczowego. Stracony gol to w dużej mierze jego wina. Zszedł w 71. minucie.
Jakub Kamiński: 3+. Szybki, aktywny, zaangażowany, chcący grać do przodu. Miał kilka pozytywnych momentów. To on oddał strzał z trudnej pozycji po obiecującej akcji na początku meczu. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej części popisał się ładnym rajdem, efektownie przerzucił piłkę nad rywalem. Ale źle wyglądał u niego proces decyzyjny, zanotował wiele złych wyborów w ofensywie. To jest element zdecydowanie do poprawy.
Sebastian Szymański: 2+. To jest kolejny rozczarowujący mecz Szymańskiego w reprezentacji Polski. Jako rozgrywający nie dał praktycznie nic. Wybierał bezpiecznie rozwiązania. Raz piłka spadła mu na głowę po centrze Zalewskiego, ale nie trafił do siatki. Plus za to, iż doszedł do sytuacji, zgubił tu krycie. Ale poza tym to kolejny występ do zapomnienia. Zszedł w 71. minucie.
Zobacz też: Było 35:47. Niebywałe, co zrobili polscy koszykarze w końcówce
Nicola Zalewski: 3-. Trudny występ do oceny, nierówny w wykonaniu Zalewskiego. Z jednej strony musiał harować na lewej obronie i wspierać Kiwiora. Z drugiej miał być motorem napędowym w kontratakach, ale poza jedną wrzutką na głowę Szymańskiego to nie był zbyt efektywny. Ale to, co zrobił w 58. minucie, woła o pomstę do nieba. Zamiast wybić piłkę, postanowił się kiwać z obrońcami pod własnym polem karnym. Zachowanie karygodne w defensywie. Stracił piłkę. kilka brakowało, a byłoby po tej sytuacji 2:0 dla Holandii. Zszedł w 71. minucie.
Robert Lewandowski: 2. To był bardzo mocno wyczekiwany powrót do reprezentacji po czerwcowym zamieszaniu. Choć jednocześnie trzeba było pamiętać, iż Lewandowski niedawno odniósł kontuzję i w Barcelonie wchodził tylko z ławki na kilkanaście minut. Nie był zatem we adekwatnym rytmie. Niestety, to było aż nadto widoczne w tym meczu. Nasz kapitan grał bardzo oszczędnie, ekonomicznie. W ataku praktycznie nie istniał - albo nie było go na pozycji, albo nie dostał podania, będąc nieźle ustawionym. Często wracał się, by wspomóc rozegranie od tyłu lub ściągał rywali na siebie. Ale w pressingu nie był zbyt aktywny. Gdyby zagrał tak, będąc w rytmie meczowym, dostałby ocenę niedostateczną. Zszedł w 64. minucie.
Karol Świderski 3: Wszedł na ostatnie 25 minut za Lewandowskiego. Zmusił holenderskich defensorów do biegania, rozciągał obronę. Mądra, zadaniowa zmiana Świderskiego. Ale od napastnika oczekuje się też strzałów, a tych nie było.
Kamil Grosicki 3+: Wszedł w 71. minucie za Szymańskiego. Kto miałby rozruszać grę ofensywną Polski, jak nie Grosicki? Poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Dużo biegania, dużo ruchu, pracy w pressingu. Zmian zadaniowa i jakościowa.
Bartosz Kapustka: 3+. Wszedł w 71. minucie. Wiele nie pokazał, zagrał tylko trzy podania, ale kiedy miał piłkę przy nodze, to nie popełniał błędów, a raz okazał się kluczowy. To on wypatrzył wolnego Casha przy golu Polski. Piłka co prawda szczęśliwie dotarła na prawą stronę, ale należy docenić to, iż go zauważył i chciał do niego dograć.
Paweł Wszołek: 3+. Wszedł w 71. minucie i zrobił to, czego od niego oczekiwano. Dodał nowych sił, grał szybko, odważnie walczył. W końcówce choćby poskromił Dumfriesa, wygrywając z nim pojedynek sprinterski i zmuszając go do faulu.
Tomasz Kędziora: Bez oceny. Grał za krótko. Wszedł w 83. minucie za Wiśniewskiego. Zanotował jedno wybicie, nie popełnił błędu, to za mało.
Przed Wami najnowszy Magazyn.Sport.pl! Polscy koszykarze zagrają w Katowicach o mistrzostwo Europy. Korespondenci Sport.pl czuwają, a już teraz mamy oryginalny starter pack kibica basketu. Ekskluzywne wywiady, odważne felietony i opinie przeczytasz >> TU