To był wspaniały turniej Polki! Dwa sety w wielkim finale

1 tydzień temu
Zdjęcie: screen


Dała z siebie wszystko, co mogła. Jednak rywalka była w doskonałej formie, publiczność po swojej stronie i co najważniejsze, znacznie więcej energii. Katarzyna Kawa przegrała drugi w karierze finał turnieju rangi WTA 250. Polka zmęczona drogą do finału nie dała rady pokonać Kolumbijki Camili Osorio na jej terenie i poległa 3:6, 3:6. Dla jej rywalki to trzeci tytuł WTA i trzeci wywalczony w Bogocie.
Katarzyna Kawa pierwszą polską finalistką turnieju rangi WTA w okresie 2025? Obstawienie czegoś takiego mogłoby przynieść dość odważnym niemałe zyski i w rzeczy samej by przyniosło. Ani Iga Świątek, ani Magdalena Fręch, ani choćby Magda Linette nie miały jeszcze w tym roku okazji zagrać bezpośrednio o tytuł, a Kawa sensacyjnie wywalczyła takie prawo w kolumbijskiej Bogocie. Polka zaczynała od kwalifikacji, w II rundzie była krok od porażki, ale przezwyciężyła wszystkie przeciwności. Pokonała choćby rozstawioną z nr 1 Marię Bouzkovą.


REKLAMA


Zobacz wideo Co Roman Kosecki przeskrobał w Legii? "Patrzymy, knajpa stoi, to weszliśmy"


Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Osorio wie to doskonale
Zwycięstwo nad 16-letnią sensacją Julią Pareją w półfinale, dało jej drugi w karierze finał turnieju WTA (pierwszy w 2019 roku w łotewskiej Jurmale przegrała z Anastaziją Sewastową). 32 lata to dużo? Dla niektórych może tak, ale nasza reprezentantka najwyraźniej starzeje się jak wino. W finale czekało jednak prawdopodobnie największe wyzwanie. Camila Osorio to najtrudniejsza rywalka, na jaką można w Bogocie trafić. Kolumbijka dobrze wie, jak wykorzystać wsparcie domowej publiczności i już dwa razy wygrywała turniej w swoim kraju. Teraz Kawa stała jej na drodze do hattricka.


Niestety w pierwszym secie Polka boleśnie przekonała się o domowej sile Kolumbijki. Nie oddała go bez walki, choćby raz przełamała rywalkę. Jednak Osorio odpowiedziała dwoma, a Kawa miała czego żałować po siódmym gemie. Przy stanie 4:2 dla przeciwniczki Polka miała aż pięć breakpointów, ale żadnego nie wykorzystała. To podbudowało Kolumbijkę, która po niejednym udanym zagraniu nakręcała dopingującą ją publiczność do jeszcze większego aplauzu. Osorio wygrała pierwszą partię 6:3.


Kolumbijka nie miała litości. Kawa walczyła sama ze sobą
Polka w drodze do finału łącznie z eliminacjami spędziła w grze ponad 15 godzin i to było widać. Nie było w niej tej energii co wcześniej, zwłaszcza gdy Osorio ganiała ją po korcie. Drugi set na początku przebiegał pod dyktando Kolumbijki. Niebywale rozpędzona 23-latka wygrała trzy pierwsze gemy, dwukrotnie przełamując w nich Kawę. Polce udało się jednak niespodziewanie odrobić jedno przełamanie. przez cały czas było widać po niej duże zmęczenie, ale charakterem też można sporo zyskać. Zwłaszcza jak lepiej się serwuje niż wcześniej.
Jednak by wygrać, potrzeba było jeszcze jednego przełamania, a Osorio nie zamierzała Polce na to pozwolić. Co więcej, przy stanie 5:3 po raz kolejny Kolumbijka przełamała wykończoną fizycznie Kawę i jej triumf stał się faktem. Nasza reprezentantka walczyła prawie 1,5 godziny, ale uległa 3:6, 3:6. Jej rywalka zdobyła trzeci w karierze tytuł rangi WTA i trzeci w Bogocie.


Pani Katarzyno, wyłącznie duma! To był tenis przez duże T
Katarzyna Kawa robiła, co się dało, by znaleźć sposób na Kolumbijkę. Jednak ewidentnie brakowało jej już paliwa w baku, mordercze pojedynki w drodze do finału odcisnęły na niej swe piętno. Niemniej z Bogoty jak najbardziej może wyjechać zadowolona. Samo dotarcie tak daleko to dla niej sukces i nie pozostaje nic innego, jak trzymać kciuki, by udane singlowe turnieje w jej wykonaniu były czymś, co będzie się powtarzać, a nie tylko zdarzać. Dotarcie do finału w Bogocie oznacza dla Polki awans na 156. miejsce w rankingu WTA.
Idź do oryginalnego materiału