Od meczu o trzecie miejsce podczas turnieju finałowego Ligi Narodów w Łodzi minęły niecałe dwa tygodnie. Polki zdobyły trzeci brąz tych rozgrywek z rzędu i niedawno wróciły do treningów. Do imprezy sezonu pozostało 15 dni i poza spokojnym przygotowywaniem się do wylotu do Tajlandii polska drużyna potrzebowała jeszcze sprawdzianu w grze. W sparingu rozgrywanym w Sosnowcu pewnie pokonała 16. drużynę świata, Ukrainę 3:0 (25:23, 25:14, 25:15), a w czwartej, dodatkowej partii to rywalki wygrały 25:15.
REKLAMA
Zobacz wideo "Nie dostał pracy za nazwisko". Syn Czesława Michniewicza poszedł w ślady ojca
Walka tylko na początku meczu. Potem rywalki nie wiedziały, co się dzieje
Wyrównany w tym spotkaniu był tylko pierwszy set. Polki potrzebowały chwilę czasu, żeby przyzwyczaić się do warunków meczowych, ale nie pozwoliły rywalkom na zbyt wiele. Na początku grały nieźle i prowadziły najpierw trzema (8:5), a następnie już pięcioma punktami (13:8). Tę przewagę niestety straciły i Ukrainki po sześciopunktowej serii od stanu 16:14 dla Polski zyskały różnicę trzech punktów na swoją korzyść (16:19). Drużyny Lavariniego nie było jednak tak łatwo złamać. gwałtownie wróciły do gry punkt za punkt z przeciwniczkami, zyskały dwie piłki setowe i wykorzystały już drugą z nich, wygrywając do 23.
W drugiej i trzeciej partii Ukrainki chwilami nie wiedziały już, co się dzieje. Wyjątkowo dobrze funkcjonował choćby polski blok. Deklasacja w wykonaniu Polek przyszła nagle i nie odpuszczała rywalkom już do końca spotkania - zawodniczki polskiego trenera Jakuba Głuszaka nie prowadziły ani razu zarówno w drugim, jak i trzecim secie. Te skończyły się odpowiednio wynikami 25:14 i 25:15.
Do oficjalnego raportu trafił zatem wynik 3:0 dla Polek, ale rozegrano jeszcze dodatkowego czwartego seta. W nim Polki grały po sporych zmianach w składzie i poziom gry znacząco spadł. Skończyło się na wygranej Ukrainek do 15.
Lavarini dał pograć rezerwowym. Nie czekał ze zmianami w polskiej drużynie do końca meczu
Stefano Lavarini zaczął mecz z najlepszymi zawodniczkami na boisku: Magdalena Stysiak grała w ataku, Katarzyna Wenerska na rozegraniu, Martyna Łukasik i Martyna Czyrniańska w przyjęciu, Magdalena Jurczyk i Agnieszka Korneluk na środku, a Aleksandra Szczygłowska jako libero.
Już w trakcie pierwszego seta Włoch dawał pograć podwójnej zmianie - Malwinie Smarzek w ataku i Marlenie Kowalewskiej na rozegraniu. Ta druga dopiero wróciła do treningów i gry, wcześniej nie była w kadrze Lavariniego podczas Ligi Narodów. W trzecim secie szansę gry od początku dostała Paulina Damaske, a na zmianach przez cały mecz pojawiały się także Aleksandra Gryka, Julita Piasecka, Sonia Stefanik i Justyna Łysiak.
Lavarini już w trzeciej partii zaczął zatem mieszać w składzie, dość wyraźnie próbując sprawdzić w konkretnych sytuacjach niektóre zawodniczki. W dodatkowym secie już kompletnie dał pograć rezerwowym: Kowalewskiej, Stefanik, Piaseckiej, Damaske i Łysiak, a do tego Malwinie Smarzek i Aleksandrze Gryce. W najbliższych dniach prawdopodobnie dowiemy się, czy to oznaczało coś w kontekście składu kadry na MŚ - ten powinien zostać podany już niedługo.
Najwięcej punktów w oficjalnej części sparingu zdobyła Magdalena Stysiak z dorobkiem 15 punktów. Dwa mniej zgromadziła Martyna Czyrniańska, a po siedem Martyna Łukasik, Agnieszka Korneluk, czy Paulina Damaske, która dawała świetne zmiany. Jako rezerwowe nieźle spisywały się też Sonia Stefanik i Aleksandra Gryka.
Dwa dni wolnego i wylot na MŚ siatkarek już w czwartek. Pierwszy mecz za dwa tygodnie
Teraz, po meczu Polki dostaną dwa dni wolnego, a w przyszłym tygodniu będą miały ostatnie chwile na treningi przed wylotem do Azji. Kadra trenera Stefano Lavariniego ruszy tam w czwartek, 14 sierpnia.
Mistrzostwa świata siatkarek w Tajlandii ruszą 22 sierpnia. Już dzień później Polki zagrają na nich swój pierwszy mecz - z Wietnamem. Poza nimi w ich grupie znalazły się jeszcze Kenia i Niemcy. Potem dwa najlepsze zespoły z tego zestawu zmierzą się w 1/8 finału rozgrywek z jedną z dwóch najlepszych drużyn z grupy B, którą tworzą Włochy, Belgia, Kuba i Słowacja. Na poprzednich MŚ Polki odpadły z rywalizacji w ćwierćfinale, przegrywając 2:3 po horrorze z późniejszymi zdobywczyniami złotych medali, Serbkami.