Sara Twardowska – pomimo urazu – znakomicie wypadła w turnieju Open 76 Dyapason w Rouen we Francji dla tenisistek niesłyszących. Liderka światowego rankingu zajęła drugie miejsce.
Wygrała z Francuzką Manon Doyen 6:1, 6:0, Niemką Vereną Fleckenstein 5:0 i krecz rywalki oraz Japonką Riko Suzuki (mistrzyni świata w deblu i drużynie) 6:3, 2:6, 10:3.
W finale uległa Japonce Rinie Komokacie (mistrzyni świata w singlu) 2:6, 5:7. W drugiej partii przy stanie 5:3 Sara była dwie piłki od zwycięstwa w secie.
– Nie oceniam tego spotkania źle. Pokazałyśmy dobry tenis i zagrałyśmy zacięty mecz, ale w kluczowych momentach to Rina była bardziej precyzyjna. Ta przegrana motywuje mnie do dalszej pracy. Występ we Francji utwierdził mnie w przekonaniu, iż zmierzam w dobrym kierunku. Podsumowując ostatnie tygodnie muszę wspomnieć, iż jeszcze podczas startu w Australii nabawiłam się urazu. Początkowo nie potraktowałam go poważnie, jednak wyniki badania USG okazały się niepokojące. Po konsultacjach z lekarzem, fizjoterapeutami i trenerem poleciałam do Francji na własną odpowiedzialność. Dobry wynik, osiągnięty w takich okolicznościach, daje satysfakcję. W najbliższych dniach poddam się dalszej diagnostyce (ze względu na wszczepiony implant wykonanie rezonansu magnetycznego nie jest takie proste) i mam nadzieję, iż gwałtownie wrócę na kort – podkreśla tenisistka.
Sara chce jak najlepiej przygotować się do turnieju Polish Open, który w kwietniu odbędzie się na kortach Mery w Warszawie.
– Dziękuję wszystkim sparingpartnerom i trenerowi Bartoszowi Olszewskiemu za wsparcie i obecność na zawodach we Francji – dodała Twardowska.
