Ten gol przejdzie do historii! Nierealne uderzenie

1 dzień temu
Zdjęcie: https://x.com/SoccerCooligans/status/1807266116332306491


Trwa Euro 2024, ale uwaga kibiców nie koncentruje się tylko na tym, co dzieje się na Starym Kontynencie. W piłkę grają także za Oceanem. Poza Copa America toczy się sezon Major League Soccer. W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu miało miejsce niezwykłe spotkanie. Podczas niego padł jeszcze bardziej niezwykły gol. W roli głównej wystąpił Brian White.
W konferencji zachodniej Major League Soccer królują dwa zespoły z Los Angeles. Na pierwszym miejscu znajduje się LAFC - w którego barwach bryluje Mateusz Bogusz. Drugą pozycję okupuje LA Galaxy. To jednak drużyny z drugiej części tabeli stworzyły spektakl, który na długo zostanie zapamiętany przez kibiców w Stanach Zjednoczonych.
REKLAMA


Zobacz wideo Co dalej z Lewandowskim? "To brzmi jak kiepski żart"


Siedem goli w USA. Jeden przecudnej urody
Drużyna Vancouver Whitecaps w domowym spotkaniu podejmowała St. Louis City. Spotkanie znacznie lepiej rozpoczęli goście, którzy za sprawą Njabulo Bloma i Eduarda Lowena już po 12 minutach prowadzili 2:0. Jeszcze przed przerwą gola kontaktowego zdobył Brian White.


Czytaj także:


Oficjalnie: Paulo Sousa ma nowy klub! Ależ kierunek


28-letni napastnik nie wiedział jeszcze, iż skradnie show i zostanie bohaterem meczu. W 54. minucie meczu doszło do zdarzenia, które piłkarska Ameryka zapamięta na długo. Bramkarz gości Benjamin Lundt rozpoczynał grę od wykopu piłki z piątego metra. Mathias Laborda, obrońca gospodarzy, wyprzedził rywala i długim zagraniem w kierunku napastników spróbował przetransportować piłkę w pobliże pola karnego Lundta.


Czytaj także:


Reprezentant Polski budzi zainteresowanie. Kolejny klub się zgłasza


Tam dwaj obrońcy St. Louis City popełnili błędy, a futbolówka znalazła się... pod nogami White'a. Ten nie namyślał się długo. Ekwilibrystyczną piętką - z powietrza - spróbował przelobować skonsternowanego bramkarza. Udało się. Piłka wpadła do siatki, a realizator pokazał cieszącego się napastnika, który sam nie dowierzał w to, czego dokonał.


Zaledwie cztery minuty później White skompletował hat-tricka. Pod koniec spotkania Haitańczyk Fafa Picault podwyższył stan rywalizacji, a wynik na 4:3 dla gospodarzy ustalił Islandczyk Nokkvi Thorisson.


Dla Vancouver Whitecaps to była pierwsza wygrana od 2 czerwca i pokonania Colorado Rapids. Goście kontynuują fatalną serię. Po raz ostatni zwyciężyli 12 maja z Chicago Fire. Vancouver w tabeli zajmuje ósme miejsce. W 19 meczach zdobyło 28 punktów. To o dziewięć punktów więcej niż ich ostatni rywale. St. Louis City rozegrało jednak o jedno spotkanie więcej.
Idź do oryginalnego materiału