Telefon od Błaszczykowskiego. Lewandowski dał zielone światło. "Bardzo szanuje"

2 godzin temu
- Kuba Błaszczykowski postarał się o telefon do Roberta Lewandowskiego i wykonał połączenie. Panowie ponoć długo wspólnie rozmawiali - ujawnił w wywiadzie u Bogdana Rymanowskiego Roman Kołtoń. Czego dotyczyła rozmowa byłych kolegów z murawy? Otóż wyboru nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Piłkarz FC Barcelony miał choćby dać zielone światło planom Błaszczykowskiego. Ostatecznie nic z nich jednak nie wyszło.
Jan Urban od dwóch dni jest selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. To właśnie na niego ostatecznie postawił prezes PZPN Cezary Kulesza, mimo iż w gronie faworytów na to stanowisko wymieniano też inne nazwiska. Najgłośniej mówiło się o powrocie Jerzego Brzęczka. Ale czy taki ruch rzeczywiście wchodził w grę?

REKLAMA







Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"



Brzeczęk był już krok od powrotu do kadry. Kołtoń ujawnia ws. Lewandowskiego: "Był w stanie uhonorować, iż to nastąpi"
Wygląda na to, iż tak. Pod koniec czerwca dziennikarze Sport.pl Dominik Wardzichowski i Kacper Sosnowski ujawnili, iż PZPN rozważał zatrudnienie Jerzego Brzęczka, ale w tercecie z Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim, którzy mieliby zostać jego asystentami. Te rewelacje potwierdził teraz Roman Kołtoń w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na kanale Rymanowski Live.


Zdaniem dziennikarza "Prawdy Futbolu" taki wariant brany był pod uwagę naprawdę poważne - do tego stopnia, iż o zdanie pytany był nawet... Robert Lewandowski. Napastnik Barcelony dał zielone światło ws. Brzęczka. - Kuba Błaszczykowski postarał się o telefon do Roberta Lewandowskiego, wykonał połączenie. Panowie ponoć długo rozmawiali. Robert bardzo szanuje samego Błaszczykowskiego i Piszczka - i chyba w imię tej dawnej boiskowej współpracy czy to w reprezentacji, czy to w Borussii Dortmund, był w stanie uhonorować, iż to nastąpi - ujawnił Kołtoń.
To dlatego Brzęczek nie poprowadzi reprezentacji. "To się zawaliło jak domek z kart"
Dlaczego w taki razie do zatrudnienia Brzęczka nie doszło? Otóż plany te pokrzyżował Łukasz Piszczek, który propozycję współpracy odrzucił. - Łukasz Piszczek przestał odbierać telefony i to się zawaliło jak domek z kart, ponieważ warunkiem siły Brzęczka miał być Piszczek w roli asystenta. Jak to się zawaliło, to przestało mieć to znaczenie - tłumaczył dziennikarz.


Szanse Brzęczka na poprowadzenie kadry wyraźnie wtedy zmalały, ale nie zostały całkowicie przekreślone. - Do kandydatury Brzęczka wrócił Kulesza w tamtym tygodniu już z nowym asystentem - Eugenem Polańskim - to jest trener drugiej drużyny Borussii Moenchengladbach, który miałby mu pomóc. Już Kuba Błaszczykowski chyba nie miał przyjść jako dyrektor kadry. Stąd te zdjęcia spod siedziby PZPN, które uwieczniły Brzęczka i Magierę - zdradził Kołtoń. Jak się później okazało, Jerzy Brzęczek nie zdołał już później przekonać do siebie Cezarego Kuleszy i wybór padł na Jana Urbana.
Idź do oryginalnego materiału