Wybrzeże Gdańsk z miejsca stawiano do finału z Ultrapur Startem Gniezno. Kiedy gnieźnianie odpadli z Pronergy Polonią Piła, kibice gdańskiego klubu poczuli częściową ulgę. Na wyciągnięcie ręki mieli awans do Metalkas 2. Ekstralidze oraz pozostawienie kilku zawodników. Ostatecznie Polonia utarła nosa wszystkim i awansowała, przez co Wybrzeże ponownie pojedzie na trzecim poziomie rozgrywkowym. Niels-Kristian Iversen oraz Marcus Birkemose opuścili klub, z czego doświadczony Duńczyk miał odejść niezależnie od rezultatu. Podobnie jak Birkemose, na którego usługi skusili się Cellfast Wilki Krosno.
Spory budżet
Do jutra, tj 31.10, kluby muszą uregulować wszelkie zaległości, aby przystąpić do procesu licencyjnego. Mariusz Kędzielski, dyrektor klubu, na łamach polskizuzel.pl przyznał, jakim budżetem operował gdański ośrodek w okresie 2025. Klub ma zamknąć się w kwocie 5 milionów złotych, przy czym awans oznaczał sfinalizowanie rozmów z ważnym sponsorem.
– Sezon 2025 zamkniemy w kwocie 5 milionów złotych i nie sądzę, abyśmy w przyszłym roku mieli wydać więcej – podkreśla działacz. – Nie oszukujmy się, iż brak awansu nie utrudnił nam pracy w tym zakresie. Choćby na finale mieliśmy przedstawicieli firmy gotowej na podpisanie umowy na kolejne rozgrywki, ale w tej chwili temat został wygaszony. Prace nad budżetem trwają, bo umówmy się, iż założenia były takie, iż pojedziemy ligę wyżej.
Sezon na plus
Przede wszystkim dyrektor Mariusz Kędzielski pozytywnie ocenia sezon 2025 pod kątem działania klubu. Warto spojrzeć na zmiany w szkoleniu, gdzie młodzi zawodnicy wreszcie decydują się na karierę w Gdańsku. Utrata Antoniego Kawczyńskiego dosyć mocno zabolała potencjał kadrowy Wybrzeża, ale w tym sezonie startowali z Erykiem Kamińskim, a spory progres zanotował Miłosz Wysocki. Ważne dla klubu wzmocnienia mają się znaleźć w aspekcie administracyjnym.
– Generalnie, pomijając finał, ten rok trzeba ocenić pozytywnie. Pamiętajmy, gdzie klub był 12 miesięcy temu. Od zera zbudowaliśmy szkółkę i warsztat, zatrudniając dwóch trenerów i trzech mechaników. Efekt widać w postaci pięciu licencji zdobytych przez naszych zawodników oraz tego, jaki postęp zrobili Miłosz Wysocki czy Eryk Kamiński – przyznaje. – Nie mieliśmy problemów z torem, mecze były ciekawsze, do tego dodaliśmy sporo działań marketingowych, a to automatycznie przełożyło się na bardzo dobrą frekwencję. To na pewno cieszyło najbardziej. Chcielibyśmy pójść dalej, wzmocnić klub administracyjnie, bo większość roku działaliśmy maksymalnie w cztery osoby, co nie jest łatwe.
Wybrzeże Gdańsk
















