27 683 807 dolarów. Od takiej sumy może zakręcić się w głowie, ale właśnie według oficjalnych danych WTA tyle podczas zarobiła Radwańska. A mowa tu wyłącznie o pieniądzach za wygrane turnieje, bez kontraktów sponsorskich i innych sposobów spieniężenia kariery. "Isia" gwałtownie musiała się jednak nauczyć, iż nie każda osoba na jej drodze jest godna zaufania. Dotyczyło to choćby najbliższych.
REKLAMA
Zobacz wideo Reprezentacja U21 podbije świat? Żelazny: To najmniej istotna reprezentacja na chwilę obecną
Radwańska podzieliła się szokującą historią o złodziejce. "Zostawała sama w naszym mieszkaniu"
W 2017 roku, kiedy zbliżała się już do końca zawodowej kariery, Radwańska wydała autobiografię zatytułowaną "Jestem Isia". Podzieliła się w niej wieloma historiami z życia zawodowego, ale poruszyła też kilka kwestii prywatnych, o których wcześniej opinia publiczna nie wiedziała. Jedną z nich była opowieść o swojej przyjaciółce. Dziewczyna jednak bardzo nadużywała zaufania zarówno jej, jak i jej siostry, Urszuli.
- Miałam kiedyś bliską przyjaciółkę. Była dla nas jak trzecia siostra. Często spała u nas, a jak się później okazało, przez wiele lat po prostu nas okradała - opowiadała Radwańska.
Jak później opisała, niecne uczynki wspomnianej przyjaciółki wyszły na jaw dość przypadkowo: - Miałyśmy z siostrą do niej pełne zaufanie, do tego stopnia, iż kiedy szłyśmy na trening, ona sama zostawała w naszym mieszkaniu. Nie od razu się zorientowałyśmy, iż zaczęły nam ginąć różne rzeczy, bo mogły się zawieruszyć w praniu albo któraś z nas gdzieś je schowała i zapomniała gdzie. Wydało się, kiedy pojechała z Ulą na zakupy. Zdjęła bluzkę, żeby przymierzyć nową, i wtedy siostra zobaczyła, iż tamta ma na sobie jej ulubiony stanik, którego choćby mnie Ula by nie pożyczyła. Wtedy zapaliła się nam czerwona lampka i wreszcie połączyłyśmy wszystkie fakty w całość.
Jak zakończyła się ta historia? "Dla mnie ta osoba jest skreślona"
Koniec końców siostry Radwańskie, po złapaniu złodziejki same nie mogły uwierzyć w to, jak wielka była skala jej kradzieży: - We trzy odbyłyśmy bardzo niemiłą rozmowę, pod koniec której ta osoba przyznała się do wszystkich kradzieży. Później oddała nam trzy wielkie worki różnych rzeczy, także prezentów od nas, bo sama nie była w stanie odróżnić tego, co od nas dostała, od tego, co nam ukradła.
- Opowiadam tę historię jako przykład czegoś niewybaczalnego. Ta dziewczyna choćby nie ma po co do mnie podchodzić, bo dla mnie jest skreślona na wieki wieków - zakończyła Radwańska.
prawdopodobnie dla tenisistki, która w 2012 roku dotarła do finału Wimbledonu, nakrycie bliskiej osoby na kradzieży było okropnym doświadczeniem. Z drugiej strony miała szczęście, iż udało się odciąć "przyjaciółkę" zanim ta naraziła ją na większe straty finansowe. Sport zna bowiem wiele historii, w których największe gwiazdy są otoczone przez całą chmarę osób żerujących na ich karierach.