Takie kwoty mieli dostać piłkarze z premii za mundial. Podzielili skórę na niedźwiedziu

1 rok temu
Zdjęcie: fot. Ronald Wittek/PAP


Polscy piłkarze ustalili, jakie konkretnie kwoty miały powędrować do kieszeni poszczególnych zawodników z premii za mundial obiecanej przez premiera Morawieckiego. Dzielenie skóry na niedźwiedziu nie obyło się bez spięć. Kto ustalał reguły podziału? I jak miał ostatecznie wyglądać ten podział?


Piłkarze reprezentacji Polski mieli otrzymać od rządu premię za awans do 1/8 finału Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Temat nagrody pojawił się jeszcze przed wylotem kadry Czesława Michniewicza do Kataru, ucichł w trakcie rozgrywek i powrócił ze zdwojoną siłą po tym, jak Polacy przegrali z Francją i odpadli z mundialu. Dziennikarzom Przeglądu Sportowego udało się ustalić, jakie konkretnie sumy miały powędrować na konta zawodników.

Spór o premię. Michniewicz i Lewandowski poróżnili się?

Przypomnijmy, iż na początku premier Mateusz Morawiecki obiecał, iż jeżeli Polacy wyjdą z grupy i awansują do 1/8 finału, to otrzymają w nagrodę 30 mln złotych do podziału. Potem okazało się, iż ta kwota miała być jeszcze wyższa - 50 mln zł, z czego 10 mln zł stanowić miał bonus dla sztabu szkoleniowego. Takiemu podziałowi miał powiedzieć "nie" Robert Lewandowski.

TYLKO U NAS | Robert Lewandowski ujawnia kulisy mundialu i niedoszłej premii.

Cała rozmowa @bweglarczyk tutaj 👉 https://t.co/y5xzNqQafC pic.twitter.com/xDpS5piK5Q

— Przegląd Sportowy (@przeglad) December 9, 2022

Jak informuje „Przegląd Sportowy”, Lewandowski w rozmowie z Czesławem Michniewiczem sugerował, aby do sztabu trafiło 5 mln złotych, zaś resztą mieliby podzielić się piłkarze, którzy najwięcej grali podczas mundialu. To z kolei nie spodobało się trenerowi, który optował za sprawiedliwym podziałem - po równo dla wszystkich, niezależnie od czasu spędzonego na boiskach Kataru. Słowa trenera miały nie przypaść do gustu niektórym zawodnikom.

Podstawowy skład z większą premią. Spór o pieniądze

Najstarsi kadrowicze uważali, iż skoro zagrali najwięcej minut podczas mundialu, to należy im się najwięcej. Jak ustalił "Przegląd Sportowy" Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik i Wojciech Szczęsny zaproponowali, aby zawodnicy z podstawowego składu otrzymali po 3 mln zł, z kolei piłkarze rezerwowi - po 400 tys. zł.

Taka propozycja miała paść pomiędzy meczami z Argentyną i Francją. I wywołała wiele kontrowersji. Część piłkarzy uznała ją za niesprawiedliwą.

  • Przeczytaj też: Kto zyskał na wyjeździe do Kataru? Mundial to trampolina do lepszej kariery

Finalne ustalenia podziału premii. Kto ile miał dostać?

Ostatecznie trener Czesław Michniewicz miał zrzec się swojej części premii i powiedział zawodnikom, iż mają sami między sobą ustalić reguły podziału. Zaznaczył, aby nie zapomnieli jednak o członkach sztabu szkoleniowego.

Przed meczem z Francją selekcjoner nie chciał już wracać do tematu premii, choć wciąż podkreślał, iż według niego podział powinien być sprawiedliwy - po równo dla wszystkich Jak informuje "Przegląd Sportowy", piłkarze mieli porozumieć się i poinformować trenera, iż zadecydowali, iż połowa z tego, co mieli dostać zawodnicy grający najwięcej, powinno trafić do rezerwowych.

Finalnie nikt żadnych pieniędzy nie dostanie. Po tym, jak temat premii został szeroko ujawniony w mediach, pojawiły się głosy, iż w dobie kryzysu wynagradzanie dobrze zarabiających piłkarzy tak wysokimi premiami jest nieetyczne. Ostatecznie rząd wycofał się z obietnicy premii, ale zaznaczył, iż znajdzie w budżecie środki na trenowanie przyszłych pokoleń piłkarzy w naszym kraju.


Więcej od upday:

  • Lewandowski o aferze premiowej: "Sprawa stała się trochę pretekstem do rozpętania wojny polsko-polskiej"

  • Sensacje w Katarze. To były decydujące momenty

  • Brak alkoholu w Katarze? To mit

Idź do oryginalnego materiału