Taki początek dałby nadzieję

kkslech.com 7 miesięcy temu

Postrzeganie roku 2024 czy sezonu 2023/2024 będzie zależało m.in. od startu rundy wiosennej. W pierwszym miesiącu rywalizacji Lech Poznań nic nie wygra, ale za to może przegrać dosłownie wszystko i już w tym miesiącu pogrzebać swoje szanse choćby na oba trofea. Na piłkarzach czy na trenerze spodziewa ogromna odpowiedzialność.

W pierwszym miesiącu zmagań rundy wiosennej 2024 rozegramy łącznie 6 spotkań na 2 frontach, w tym 3 mecze u siebie i 3 na wyjeździe. W lutym Lech Poznań zmierzy się m.in. z wiceliderem (5 punktów straty), z liderem (8 punktów straty) czy z Pogonią Szczecin w ćwierćfinale Pucharu Polski, w którym nie ma miejsca na pomyłkę. W lutym Kolejorz może zbliżyć się do dwóch prowadzących ekip, może przedłużyć swoje szanse na krajowy puchar, ale może też przegrać cały sezon 2023/2024 i przy okazji 2024 rok. Od lutowych wyników będzie zależała stawka 2 kolejnych wyjazdowych marcowych meczów z Rakowem w Częstochowie oraz z Górnikiem w Zabrzu.

Pierwszy miesiąc wiosny 2024:

10.02, Lech – Zagłębie (20:00)
17.02, Jagiellonia – Lech (17:30)
24.02, Lech – Śląsk (17:30)
27.02, Lech – Pogoń (20:30) – PP
03.03, Raków – Lech (17:30)
09.03, Górnik – Lech (20:00)

Jednym z marzeń każdego kibica Lecha Poznań jest powtórzenie iście mistrzowskiego startu wiosny sprzed 7 lat. Wtedy zespół prowadzony przez Nenada Bjelicę kapitalnie zaczął wiosenne zmagania wlewając w serca kibiców dużo nadziei, wiary oraz entuzjazmu. W dniach 10 lutego – 10 marca 2017 każdy kibic żył losami Kolejorza, wierzył choćby w dublet, był nakręcony Lechem Poznań każdego dnia i nie mógł doczekać się każdego kolejnego wiosennego meczu.

Pierwszy miesiąc wiosny 2017:

10.02, Lech – Termalica 3:0
18.02, Piast – Lech 0:3
24.02, Pogoń – Lech 0:3
01.03, Lech – Pogoń 3:0 (1/2 PP)
05.03, Lech – Lechia 1:0
10.03, Arka – Lech 1:4


Lech Poznań wiosnę 2017 rozpoczął od wygranej nad Termaliką Nieciecza 3:0 po trzech rzutach karnych. Osiem dni później poznaniacy znów zwyciężyli 3:0, ale tym razem z Piastem w Gliwicach. Ówczesny prezes PZPN, Zbigniew Boniek na jednym z portali społecznościowych był wtedy zachwycony naszą grą, pochwalił choćby Lecha Poznań za transfer Volodymyra Kostevycha, który 18 lutego 2017 roku rozegrał bardzo dobre zawody imponując dynamiczną, widowiskową grą na lewej obronie.

W trzecim wiosennym meczu dnia 24 lutego zespół Kolejorza mierzył się z Pogonią w Szczecinie. Ekipa Nenada Bjelicy gwałtownie wyszła na prowadzenie po trafieniu Dawida Kownackiego, który jeszcze przed przerwą podwyższył wynik na 2:0. Pod koniec meczu trzecią wiosenną wygraną z rzędu i trzecią rezultatem 3:0 zapewnił Lechowi Poznań były snajper „Portowców”, Marcin Robak, któremu asystował wówczas bramkarz Jasmin Burić.

Tamto spotkanie było ważne, aczkolwiek nie było najważniejsze. Dnia 1 marca ponownie graliśmy z Pogonią Szczecin, tym razem przy Bułgarskiej i w pierwszym spotkaniu 1/2 finału Pucharu Polski. Kolejny wiosenny mecz znowu zakończył się wynikiem 3:0 i znowu gola Pogoni strzelił Dawid Kownacki. Po domowym zwycięstwie różnicą aż trzech goli Lech Poznań praktycznie mógł już szykować się na trzeci z rzędu finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie. Po triumfie 3:0 kwietniowy rewanż w półfinale pucharu krajowego wydawał się być tylko formalnością.

Po czterech kolejnych wygranych 3:0 na dwóch frontach nadszedł kolejny istotny wiosenny mecz. Dnia 4 marca 2017 roku na ostatni trening Lecha Poznań przed starciem z mocną wówczas Lechią Gdańsk przyszła spora grupa kibiców po to, aby wesprzeć Kolejorza i swoim dopingiem zachęcić do walki o dublet.

[See image gallery at kkslech.com]

Dzień później na trybunach stadionu przy Bułgarskiej zasiadło 31281 widzów, którzy obejrzeli bardzo ciekawe, zacięte zawody. W 65 minucie stadion eksplodował po golu dla Lecha, ale sędzia tej bramki nie uznał. Po pięciu minutach gol Radosława Majewskiego był już prawidłowy, poznaniacy prowadzili 1:0, lechistom puściły nerwy, boisko za czerwone kartki opuściło dwóch zawodników rywala, z ławki został usunięty też jeden rezerwowy piłkarz. Na końcu Lech wygrał mecz na szczycie 1:0, jednak poniósł straty. Wtedy nasi gracze również zostali wykartkowani, natomiast trener Nenad Bjelica za wtargnięcie na murawę oraz sprzeczkę został ukarany jednym meczem dyskwalifikacji.



Pierwszy, piękny i zwycięski miesiąc wiosny 2017 zakończył się efektownym triumfem w Gdyni aż 4:1. Wtedy Lech grał z Arką jak na sparingu, zdominował ją w pierwszych 45 minutach dosłownie bawiąc się z rywalem na murawie. Poznaniacy do przerwy prowadzili 3:0, ostatecznie wygrali nad morzem aż 4:1 i przez chwilę choćby prowadzili w tabeli. Lech Poznań w ciągu miesiąca, od 10 lutego do 10 marca, odniósł 6 kolejnych zwycięstw, w tym 5 ligowych. Podczas tej serii straciliśmy tylko jedną bramkę i 4 razy wygraliśmy rezultatem 3:0.


Kolejorz z 5. miejsca zajmowanego po rundzie jesiennej wskoczył na 2. lokatę, po 25 kolejkach Ekstraklasy 2016/2017 tracił do liderującej Jagiellonii Białystok tylko punkt. Atmosferę na starcie wiosny 7 lat temu nakręciły także dwa poza meczowe wydarzenia. Dnia 20 lutego został przeprowadzony transfer dodatkowego obrońcy Elvisa Kokalovicia, a 6 marca polskie obywatelstwo otrzymał bramkarz Jasmin Burić. Prawdziwym objawieniem wspominanego dzisiaj świetnego okresu był Dawid Kownacki, który w pierwszym miesiącu wiosny 2017 strzelił aż 6 goli.

Niestety, fantastyczny start wiosny 2017 nie przełożył się na nic konkretnego. Już 19 marca w meczu na 95-lecie przed tysiącami ludzi na trybunach Lech Poznań tylko zremisował z broniącym się przed spadkiem Górnikiem Łęczna 0:0 i to z napastnikiem Przemysławem Pitrym na stoperze. Na końcu Kolejorz nic nie zdobył, finału Pucharu Polski lepiej nie wspominać, w lidze zajął tylko 3. miejsce ledwo dostając się do europejskich pucharów. Niemniej start wiosny 2017 był wręcz kapitalny i właśnie takiego startu potrzebuje obecny zespół, potrzebuje go cały Lech Poznań, żeby odbić się na wszystkich polach.


> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





Idź do oryginalnego materiału