Ekstraklasa wróciła po przerwie zimowej. W 19. kolejce z dość dobrej strony pokazali się główni kandydaci do tytułu, a szczególnie Lech Poznań i Jagiellonia Białystok. Pierwsza z ekip wygrała 4:1 z Widzewem Łódź, a druga rozbiła aż 5:0 Radomiaka Radom. Punkty stracił za to Raków Częstochowa. Jedynie zremisował 0:0 z Cracovią, przez co spadł na trzecią lokatę w tabeli, za plecy zespołu Adriana Siemieńca. W niedzielny wieczór grał kolejny groźny konkurent. Mowa o Legii Warszawa. Miała okazję, by zbliżyć się do podium. Czy z niej skorzystała?
REKLAMA
Zobacz wideo Adrian Siemieniec będzie następcą Michała Probierza? Szymczak: On jest wyjątkowy
Niewykorzystana szansa Legii. Warszawianie tylko remisują z Koroną Kielce. Co to oznacza dla układu sił w tabeli?
Przy Łazienkowskiej nie wiało nudą. W trakcie pierwszych 30 minut gry kibice byli świadkami siedmiu celnych strzałów - czterech ze strony Legii, a trzech Korony Kielce. I dość zaskakująco to walcząca o utrzymanie drużyna otworzyła wynik spotkania.
W 22. minucie fatalny błąd popełnił Gabriel Kobylak, który podał piłkę do Rafała Augustyniaka. Obrońca nie przyjął jej dobrze, bo był pressowany przez jednego z rywali, z czego gwałtownie skorzystał Adrian Dalmau i trafił do siatki. A już minutę później mogło być 2:0 dla Korony. Warszawian uratował Ryoya Morishita. Tyle tylko, iż Japończyk zatrzymał Wiktora Długosza w nieprzepisowy sposób, za co zobaczył... czerwoną kartkę. Od tego czasu Legia grała w osłabieniu.
Mimo to w 40. minucie doprowadziła do wyrównania. Wszystko za sprawą Steve'a Kapuadiego, który skorzystał z zamieszania w polu karnym kieleckiej ekipy. A już w doliczonym czasie pierwszej połowy piłkarze Goncalo Feio mogli prowadzić. Rzut karny zmarnował jednak Augustyniak.
Zobacz też: Lewandowski przemówił po meczu z Alaves. Nagle zaczął mówić o Szczęsnym.
A co działo się w drugiej odsłonie spotkania? Drużyny walczyły ze sobą jak równy z równym. Raz do głosu dochodziła Legia, a raz Korona. Kotłowało się w obu polach karnych, ale ostatecznie więcej bramek nie padło.
Tym samym Legia nie wykorzystała okazji, by znacząco zbliżyć się do podium ekstraklasy. Dopisała tylko jeden punkt do konta i umocniła się na czwartej lokacie. Do Rakowa Częstochowa traci cztery "oczka", z kolei do lidera aż osiem. A co remis dał Koronie? Niewiele. przez cały czas pozostała w strefie spadkowej, na 16. lokacie. W dorobku posiada 19 punktów, a więc tyle samo, co Zagłębie Lubin, Puszcza Niepołomice czy Stal Mielec, które znajdują się w bezpiecznej strefie.
Tabela ekstraklasy po meczu Legia Warszawa - Korona Kielce:
Lech Poznań - 19 meczów, 41 punktów, bilans bramek 37:15
Jagiellonia Białystok - 19, 38 pkt, 37:25
Raków Częstochowa - 19, 37 pkt, 25:11
Legia Warszawa - 19, 33 pkt, 37:24
Cracovia - 19, 32 pkt, 36:28
Górnik Zabrze - 19, 31 pkt, 27:21
Pogoń Szczecin - 19, 30 pkt, 26:21
Motor Lublin - 19, 29 pkt, 28:31
GKS Katowice - 19, 26 pkt, 28:25
Widzew Łódź - 19, 25 pkt, 25:29
Piast Gliwice - 18, 22 pkt, 18:18
Radomiak Radom - 19, 20 pkt, 23:31
Stal Mielec - 19, 19 pkt, 19:25
Puszcza Niepołomice - 19, 19 pkt, 18:27
Zagłębie Lubin - 19, 19 pkt, 16:28
Korona Kielce - 19, 19 pkt, 16:28
Lechia Gdańsk - 19, 15 pkt, 19:34
Śląsk Wrocław - 18, 10 pkt, 14:28.
Do końca kolejki pozostał tylko jeden mecz. Zaplanowano go na poniedziałek 3 lutego. Wtedy to Śląsk Wrocław podejmie na własnym stadionie Piasta Gliwice.