Imane Khelif stała się postacią, o której podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu dyskutowało się najwięcej. Jej udział w tej imprezie stał się bardzo kontrowersyjny po tym, jak powiązana z Kremlem federacja bokserska IBA zdyskwalifikowała ją z mistrzostw świata ze względu na wątpliwości dotyczące płci. Mimo to MKOl dopuścił ją do startu, a ona sama mimo olbrzymiego hejtu i pomówień zdobyła złoty medal w boksie kobiet w kategorii do 66 kg. Niestety jej kłopoty się nie skończyły.
REKLAMA
Zobacz wideo To już oficjalne! Mamy historyczny rekord frekwencji w PlusLidze. Komentuje Kewin Sasak
Kłopoty Imane Khelif. Trener wyjaśnia. "To nie dotyczy Imane"
Jak przypomniało niemieckie "Die Welt", w lutym 2025 r. IBA wniosła pozew przeciwko MKOl do sądów w Szwajcarii, Francji i USA w związku z jej igrzyskach olimpijskich. Zaznaczyło jednak w tytule, iż "jej najcięższym przeciwnikiem będzie teraz Trump". Prezydent USA swego czasu nazwał ją choćby "męskim bokserem" i m.in. ze względu na nią zatwierdził ustawę zakazującą udziału sportowców transpłciowych w zawodach kobiet.
Wówczas pojawiły się głosy, iż Khelif nie będzie mogła wystąpić w igrzyskach olimpijskich w 2028 r. w Los Angeles. Innego zdania jest jednak jej trener Pedro Diaz. - Na całym świecie ludzie mówią o transseksualistach. Ale to nie dotyczy Imane. Istnieją badania, które mówią, iż jest dziewczyną. Urodziła się jako dziewczynka i dorastała jako dziewczynka - tłumaczył w rozmowie z "Die Welt".
Oto co zamierza zrobić Khelif. Zagra na nosie Trumpowi. "Nie wiem o żadnych problemach"
Kubański szkoleniowiec zdradził, iż jej celem jest drugi złoty medal olimpijski. Tym razem ze względu na zmiany w programie będzie musiała przenieść się do kategorii do 70 kg. Do tego czasu ma w planach także inne starty. - Jej zespół przegląda oferty. Ponieważ ona również chce boksować zawodowo - jeżeli pojawi się coś, co będzie jej odpowiadało - przyznał.
w tej chwili Khelif wraz z Diazem trenują w studiu bokserskim Berdonce w Madrycie. W kolejnych miesiącach ma zaś przygotowywać się z hiszpańską reprezentacją olimpijską w Murcii, a także w... USA. A to dlatego, iż Diaz prowadzi własne studio w Miami. Pojawiło się więc pytanie, czy nie boją się, iż ich plany spróbuje zablokować Donald Trump i wykorzysta zaostrzone przepisy ws. imigracji do Stanów Zjednoczonych. - Gdyby były jakieś problemy z wizą, powiedziałaby mi. Nie wiem o żadnych potencjalnych problemach. Planujemy, iż będzie się szkolić w USA - stwierdził stanowczo szkoleniowiec.