Do 2025 roku Świątek uchodziła za królową kortów ziemnych, która jednak nie do końca potrafiła poradzić sobie na trawiastych nawierzchniach. W tym sezonie nastąpił prawdziwy przełom jej wyników na trawie. Najpierw dotarła do finału w Bad Homburg. Później pojechała na Wimbledon, gdzie także doszła do finału, co jest jej najlepszym w karierze wynikiem na tym turnieju. A przecież Iga jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa i dziś o 17:00 zagra o tytuł z Amandą Anisimovą.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
- W każdym roku było coraz lepiej, ale mam wrażenie, iż w tym sezonie zrobiłam na trawie największy postęp. Cieszę się z pracy, którą do tej pory wykonałam. Potrafię wywierać presję na rywalkach. Mój serwis jest dużo lepszy, podobnie jak sposób poruszania się po korcie - powiedziała Świątek.
24-latka w tym roku nie obroniła tytułu na Rolandzie Garrosie, gdzie odpadła w półfinale zawodów z Aryną Sabalenką (6:7, 6:4, 0:6). Na pytanie dziennikarza, jak bardzo wcześniejsze zakończenie poprzedniego wielkiego turnieju wpłynęło na jej lepsze przygotowania do Wimbledonu, Polka odparła: - Mówiąc szczerze, różnica wyniosła tylko dwa dni. Ale z drugiej strony, dzięki temu mogliśmy gdzieś wyjechać, zamiast zostawać w Polsce, gdzie trawa nie jest tak dobra. Na Majorce miałam treningi bardzo wysokiej jakości i w stu procentach poświęcałam się ich każdej minucie.
Świątek szczerze o pierwszej części sezonu. "Zawsze jest łatwiej, kiedy..."
Rywalką Świątek w finale Wimbledonu będzie Amanda Anisimova. 12. zawodniczka rankingu WTA po raz pierwszy w karierze zagra w meczu decydującym o wielkoszlemowym tytule. W tym celu w półfinale musiała pokonać samą Arynę Sabalenkę (6:4, 4:6, 6:4).
- Jej gra robi wrażenie, w trakcie tego turnieju jest bardzo regularna, więc to będzie dla mnie spore wyzwanie. W tourze nigdy nie grałyśmy przeciwko sobie, ale dobiorę do niej odpowiednią taktykę i będę gotowa na ten mecz - powiedziała Polka.
Tenisistka odniosła się także do pierwszej połowy sezonu, która nie była dla niej najlepsza. w okresie 2025 nie wygrała jeszcze ani jednego turnieju, a najboleśniejsze okazywały się porażki w Madrycie, Rzymie czy wspomnianym już French Open.
- Zawsze jest łatwiej grać, kiedy człowiek jest zadowolony z życia. Czasami jest lepiej, czasami gorzej, ale po kilku nie najlepszych miesiącach czuję jakiś rodzaj równowagi i cieszę się grą - zakończyła rozmowę Świątek.