Tak "przywitani" w Warszawie zostali Polacy po powrocie z MŚ. "Smutne"

2 godzin temu
Maria Żodzik jest autorką jedynego medalu dla Polski podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata, nasza zawodniczka zdobyła srebro w skoku wzwyż. Biało-Czerwoni wrócili już z Tokio, ale towarzyszyły temu smutne obrazki.
20. edycja mistrzostw świata w lekkoatletyce dobiegła końca. Z Tokio polscy sportowcy wrócili z jednym medalem - Marii Żodzik, która zdobyła srebro w skoku wzwyż. Rywalizację zaczęła od falstartu i strącenia poprzeczki, która była zawieszona na 1,88 m. W drugiej próbie już się poprawiła, a następnie bez większych problemów przeskoczyła 1,93 i 1,97 m. Na próbę przeskoczenia wysokości 2 m musiała trochę poczekać, bo zaczęło padać i wstrzymano rywalizację na kilkanaście minut. Ostatecznie udało się jej pokonać tę wysokość za trzecim razem, co pozwoliło jej cieszyć się ze srebra. - Cały czas marzyłam o tym medalu, bardzo chciałam. Wiedziałam, iż jest to w moim zasięgu, iż jestem na takim samym poziomie, jak większość zawodniczek. Wiedziałam, iż wszystko jest możliwe - mówiła po zakończeniu rywalizacji, cytowana przez pzla.pl.


REKLAMA


Zobacz wideo Pia Skrzyszowska podsumowuje mistrzostwa świata w Tokio. "Jestem zadowolona"


Lekkoatleci wrócili z MŚ. Media: Smutne obrazki
Ten jeden medal dał nam 27. miejsce w klasyfikacji medalowej. Dla porównania na poprzednich MŚ Biało-Czerwoni wywalczyli dwa srebrne medale, a sięgnęli po nie Wojciech Nowicki i Natalia Bukowiecka.


Jak relacjonują WP SportoweFakty - po powrocie naszych lekkoatletów na lotnisku widać było "smutne obrazki". "Na naszych sportowców, którzy wrócili z Tokio, nie czekał nikt poza trzyosobową grupką dziennikarzy i skromną delegacją działaczy" - czytamy.
Zobacz też: Tak Żodzik mówi o Polsce i Białorusi. "W moim kraju"
Dziennikarze relacjonują, iż Ewa Swoboda bardzo gwałtownie opuściła lotnisko "praktycznie nie zwracając na siebie większej uwagi". Inaczej było, kiedy pojawiła się Maria Żodzik - nasza jedyna medalistka. "Odebrała kwiaty od działaczy, a także udzieliła kilku wywiadów" - zrelacjonowano.


To bardzo smutne obrazki, bo w przypadku m.in. siatkarzy to wygląda zupełnie inaczej. "To nie był taki tłum jak ten wypełniający halę przylotów na Okęciu, gdy polscy siatkarze wracali do kraju rok temu po wywalczeniu wicemistrzostwa olimpijskiego, dwa lata temu po zdobyciu mistrzostwa Europy czy w 2018 roku po triumfie w mistrzostwach świata. Ale i tak drużyna Nikoli Grbicia mogła się poczuć doceniona, bo spora grupa fanów czekała do późna w poniedziałek, by powitać ją po powrocie z Ningbo, gdzie zwyciężyła w Lidze Narodów" - relacjonowała na początku sierpnia Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
Idź do oryginalnego materiału