Tak Polacy potraktowali Leona. "Wychodzimy stąd, bo ci ludzie..."

3 godzin temu
- To, co mnie uderzyło najmocniej, to byli ludzie - tak swoją pierwszą styczność z Polską wspominał Wilfredo Leon. W podcaście "W cieniu sportu" nie ukrywał, iż był zszokowany niektórymi zachowaniami Polaków. Zdradził też, jak początkowo go traktowali. - Raz prawie musiałem się pobić na ulicy - opowiadał.
Wilfredo Leon od 2019 r. gra w siatkarskiej reprezentacji Polski. Jego kontakty w naszym krajem rozpoczęły się jednak znacznie wcześniej. W 2011 r. w Gdańsku poznał swoją przyszłą żonę Małgorzatę Gronkowską, z którą wziął ślub w 2016 r. Pierwsze chwile w Polsce wcale nie były jednak dla niego najprzyjemniejsze.


REKLAMA


Zobacz wideo Krychowiak w takiej lidze jeszcze nie grał. "Wiesz, co zrobiłeś?"


Tak Leon podsumował Polaków. "Ojej, ale jaki szok!"
Pochodzący z Kuby siatkarz nagle znalazł się w zupełnie innym klimacie. Ale to wcale nie niższa temperatura zdziwiła go najbardziej. - To, co mnie uderzyło najmocniej, to byli ludzie. Ja przyjechałem z Kuby, gdzie nikt nie potrzebuje znać innej osoby. Po prostu idę do kogoś do domu, pukam i pytam: "czy mogę prosić o wodę, o cukier, o chleb?". A u nas... Ojej, ale jaki szok! - opowiadał w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem w podcaście "W cieniu sportu".


Poza mniejszą otwartością Leon zauważył, iż Kubańczyków i Polaków różni to, iż ci pierwsi lubią słuchać głośnej, tanecznej muzyki. A tej bardzo mu brakowało. Podobnie jak euforii na twarzach innych ludzi. Początkowo myślał, iż osoby wokół są na niego obrażone. Później zdał sobie sprawę, iż Polacy rzadko się uśmiechają.
Leon opowiedział, co go spotkało w Polsce. "Małgosia powiedziała: 'Wychodzimy'"
Niestety w życiu Leona nie brakowało również znacznie bardziej przykrych wydarzeń. Kadziewicz pytał go, czy padł w Polsce ofiarą rasizmu. Ten podzielił się pewną historią. - Byliśmy w McDonald's i Małgosia (żona Leona - red.) powiedziała: "Wychodzimy stąd, bo ci ludzie...". Pytałem jej, co oni powiedzieli, ale ona na to: "Może lepiej, jak ci tego nie powiem, bo naprawdę będziesz zdenerwowany". Jak mi to powiedziała, to już chciałem tam wrócić - zdradził.


Tego typu zdarzeń było więcej, a siatkarz reagował na nie bardzo stanowczo. - Raz prawie musiałem się pobić na ulicy. Ale to nie chodziło o rasizm. Ludzie byli trochę podpici i tak dalej. No i trudno. Ale ja zawsze bronię swojej działki - ujawnił siatkarz. Dodał też, iż w tej chwili takie sytuacje w zasadzie już mu się zdarzają.
Idź do oryginalnego materiału