Jarosław Dymek od kilkunastu lat pozostaje na sportowej emeryturze. W czasach, gdy zawody strongmanów cieszyły się w Polsce olbrzymią popularnością, należał do ścisłej światowej czołówki. Kibice wielokrotnie emocjonowali się jego pojedynkami z Mariuszem Pudzianowskim. I choć zwykle wychodził z nim pokonany, był osobą szalenie popularną. W dorobku miał zresztą dwa tytuły mistrza Polki i jeden indywidualnego mistrza Europy. Mimo to ostatnimi czasy w mediach jest o nim raczej cicho.
REKLAMA
Zobacz wideo Siatkarki MOYA Radomki Radom z trzecim zwycięstwem w okresie 25/26. Kornelia Garita: Nie zagrałyśmy dzisiaj naszej siatkówki"
Tam teraz pracuje Jarosław Dymek. Otwarcie o tym mówi
O ile Pudzianowski regularnie pojawiał się w programach telewizyjnych i rozpoczął karierę w MMA, o tyle Dymek wrócił do - jak sam to ujął - "normalnego życia". - Robię to, co robiłem zaraz po studiach. Jestem wychowawcą w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Malborku. Spełniam się w tym miejscu, tam nie ma nudy. Każdy dzień przynosi wiele ciekawych doświadczeń. Dorastająca młodzież ma nieustającą liczbę pomysłów na brojenie - opowiedział w wywiadzie dla portalu WP Sportowe Fakty.
Na co dzień ma więc do czynienia z tzw. trudną młodzieżą. Zapewniał jednak, iż potrafi trafić do swoich podopiecznych. - Żaden z nich nie powiedział mi nic złego w cztery oczy. Zajmuję się też fanpage'em naszego ośrodka, więc każdy z nich mógłby napisać coś negatywnego na mój temat, a tego nie ma - twierdził.
"Największy rywal Pudzianowskiego" przyznał to wprost. "Sport mnie nie ustawił"
Praca w ośrodku to jednak niejedyne zajęcie Dymka. W zeszłym roku kandydował w wyborach do rady miasta Malborka i to z powodzeniem. Radnym jest już zresztą po raz trzeci. Choć nie chce nazywać tego działalnością polityczną, ma w związku z nią jedną smutną refleksję. - Dużo czasu poświęca się na sprawy, które można by załatwić w pięć minut. Po ponad roku pracy w roli radnego jestem zniesmaczony tą sytuacją - wyjawił.
Oprócz tego Dymek wciąż angażuje się w zawody strongmanów. Pojawia się na nich jako sędzia lub prowadzący. Sam jednak otwarcie przyznał, iż nie miał takiego instynktu do robienia interesów jak Pudzianowski, a ze swojej kariery "mógł wycisnąć więcej". Mimo to nie narzeka. - Sport mnie nie ustawił finansowo, ale ustawił mnie tak, iż gdy siadam wieczorem i żona na mnie krzyczy, iż czegoś tam nie zrobiłem, to mogę się uśmiechnąć pod nosem. Jestem spełnionym człowiekiem - podsumował.

4 godzin temu













