Tak Polacy potraktowali Katarczyków. Aż odwracali głowy

2 godzin temu
Katarczycy zaczęli skakać po całym boisku w euforii i cieszyć się, jakby właśnie odnieśli wielki sukces. A zdobyli 13. punkt w drugim secie meczu mistrzostw świata z Polakami, którzy mieli ich wówczas na koncie 21. Zawodnicy skazywanej na pożarcie egzotycznej drużyny nieraz rozkładali bezradnie ręce i poklepywali się pocieszająco po plecach, świetnie zdając sobie sprawę ze swojego położenia. I dlatego tuż po przegranej 0:3 nie schodzili z parkietu ze spuszczonymi głowami.
Siatkarski freestyle, zderzanie się w powietrzu klatkami piersiowymi i częste uśmiechy - tak wyglądały dwa ostatnie sety poniedziałkowego meczu mistrzostw świata w wykonaniu polskich siatkarzy. Bo w pierwszym musieli się mocniej pilnować, gdy Katarczycy rzucili wszystkie siły i umiejętności na szale. Wystarczyło to zdobycia 21 punktów.

REKLAMA







Zobacz wideo "Celem chłopaków jest złoto". Mateusz Bieniek o mistrzostwach świata siatkarzy









Czytaj także:


To, co Polacy robią na MŚ, nie mieści się w głowie. 89 procent



Przed tym meczem można się było zastanawiać, czy największe emocje nie będą towarzyszyły kibicom w hali w Manili podczas rozgrzewki, gdy po kolejnych potężnych atakach będących po drugiej stronie parkietu Polaków reagowali nerwowo-radosnym szmerem i chronili się przed lecącą w ich kierunku ze sporą prędkością piłką. Ale w pierwszym secie występujący po raz drugi w historii w MŚ Katarczycy stawiali im przez pewien czas dzielnie czoła. Przypominając, iż nie bez powodu "urwali" w sobotę seta Holandii.
Walczyli i teraz ambitnie i nieraz sprawiali kłopoty liderom światowego rankingu technicznymi zagraniami. Ale przy kolejnych potężnych atakach i zagrywkach Biało-Czerwonych byli bezradni. W hali, w której było bardzo dużo pustych miejsc, słychać było pomruk kibiców będący wyrazem uznania, gdy ze skrzydła nękał rywali Wilfredo Leon, a ze środka Jakub Kochanowski czy Norbert Huber. Katarczycy nieraz po takich nokautach podnosili się i - patrząc na kolegów - rozkładali bezradnie ręce. A potem nawzajem pocieszająco poklepywali się po plecach. Ich trener też dobrze sobie zdawał sprawę z sytuacji i tylko spokojnie im pokazywał, by nie rozpamiętywali poprzedniej akcji i skupili się na kolejnej.






Czytaj także:


Przegrywali 8:14 i nagle ruszyli. Grali grupowi rywale Polski na MŚ



Od początku drugiej partii Polacy wypracowali na tyle dużą przewagę, iż pozwalali sobie na większy niż zwykle luz. Rozgrywający Marcin Komenda kilka razy zagrał bardziej fantazyjnie - ku uciesze kibiców i kolegów. Największy aplauz u tych ostatnich wywołała akcja, która była popisem improwizacji - do skrótu z zagrywki rzucił się Kamil Semeniuk, Komenda odbił piłkę pięścią, a efektowną akcję zakończył na środku Huber. Rezerwowi Biało-Czerwonych w euforii wtedy niemal wyrwali się w stronę boiska, a trener Nikola Grbić aż się uśmiechnął, co nie jest u niego częste.
Katarczykom została zaś euforia z pojedynczych akcji. Taka jak ta wyżej już wspomniana przy stanie 13:21 w drugiej partii. W pewnym momencie grupka miejscowych kibiców w biało-czerwonych koszulkach z plakatami Maksymiliana Graniecznego usiadła blisko parkietu. I po chwili Grbić spełnił ich życzenie, bo wezwał na boisko 20-letniego libero. Szansę dostało też kilku innych rezerwowych, którzy dokończyli dzieła.



Zobacz też: Pilne wieści dla Polaków na MŚ! Aż trudno uwierzyć w to, co się stało
Podczas meczu zarówno siatkarze Polski, jak i Kataru nieraz odwracali się w kierunku głośnej grupy kibiców, którzy przylecieli z Polski. Ci przez cały mecz głośni dopingowali ekipę Grbicia i skandowali nazwiska kolejnych zawodników. Na koniec zaś słychać było "Nikola, Nikola" w podziękowaniu dla szkoleniowca wicemistrzów olimpijskich, którzy właśnie zapewnili sobie awans do 1/8 finału.
Trzeci, ostatni mecz fazy grupowej Polacy zagrają w środę, a ich rywalami będą Holendrzy, którzy także mają na koncie dwa zwycięstwa.
Idź do oryginalnego materiału