Iga Świątek pewnie pokonała Emmę Navarro 6:1, 6:2 w ćwierćfinale Australian Open. Dzięki temu polska tenisistka drugi raz w karierze awansowała w Melbourne do półfinału. Nie obyło się jednak bez kontrowersji - chodzi o zdarzenie, które nie miało wpływu na losy meczu, ale pokazuje dobitnie, iż władze tenisowe powinny zmienić przepisy.
REKLAMA
Zobacz wideo Konflikt Igi świątek z Danielle Collins? Wesołowicz: To jednostronny beef
W drugim secie przy stanie 2:2 toczył się gem serwisowy Igi Świątek. Gem zacięty, w którym Navarro doczekała się pierwszej i jak się później okazało jedynej szansy na przełamanie wiceliderki rankingu. Nie wykorzystała jej, Świątek dobrze się obroniła.
Navarro o podwójnym odbiciu
Na koniec gema doszło do akcji, w której nasza tenisistka została sprowadzona przez rywalkę do siatki. Ostatecznie minęła Navarro i zdobyła punkt. Chwilę wcześniej, gdy Świątek dochodziła do dropszota, telewizyjne powtórki pokazały, iż piłka dwa razy odbiła się po jej stronie kortu.
Navarro po tej wymianie próbowała reagować u pani arbiter. Nic nie wskórała. Z przepisów wynika, iż w tej sytuacji sędzia mogła skorzystać z wideoweryfikacji jedynie wtedy, gdyby Amerykanka przerwała wymianę i zażądała tego. Navarro jednak kontynuowała grę i dopiero po zakończeniu punktu poprosiła o sprawdzenie.
Czytaj także: Eksperci trafili w sedno po meczu Igi Świątek
Po meczu ósma tenisistka świata nie ukrywała żalu. Zapytana o tę sytuację na konferencji prasowej przyznała: - Nie przestałam grać. Kontynuowałam wymianę, więc nie mogłam poprosić o powtórkę. Tak, zapytałem sędzię po punkcie, czy mogę prosić o weryfikację, a ona odpowiedziała, iż to niemożliwe, skoro grałam.
Emma Navarro dodała, iż nie obwinia Igi Świątek za to, co stało się w tamtej sytuacji: - Stało się to tak szybko. Nie wiem, czy wiedziała, czy nie o podwójnym odbyciu. Ostatecznie to sędzia musi podjąć decyzję. Trudno jest kogokolwiek obwiniać.
Przepisy do zmiany?
Amerykanka ma jednak pretensje o to, jak w tej chwili wyglądają przepisy. - Myślę, iż powinno być dozwolone zobaczenie po akcji, co się wydarzyło, choćby jeżeli kontynuujesz wymianę. Z tyłu głowy człowiek myśli: "Ok, może przez cały czas mogę wygrać punkt, mimo iż nie został rozstrzygnięty. Będzie to przygnębiające, jeżeli zatrzymam punkt i okaże się, iż to nie było podwójne odbicie".
Cała sytuacja pokazuje absurd przepisów, jakie panują w tenisie. Zawodnik w ferworze walki nie myśli o tym, czy ma przerwać wymianę, a tego wymagają reguły. To sędzia w takiej sytuacji powinna reagować, ogłosić przerwanie akcji i zaczekać na wideoweryfikację. Tenisiści są skupieni na grze, mają ułamek sekundy na zastanowienie. Wymaganie od nich, by analizowali jeszcze w tym czasie takie reguły tenisowe, wydaje się wielce kontrowersyjne.
Navarro odbiła się od przepisów, ale patrząc z szerszej perspektywy ta wymiana i tak prawdopodobnie nie zmieniłaby wiele. Amerykanka była tego dnia wyraźnie słabsza od Polki. Ma i tak prawo do zadowolenia, bo pierwszy raz w karierze doszła do ćwierćfinału AO.
Nasza tenisistka w półfinale zmierzy się z Amerykanką Madison Keys. W drugim spotkaniu półfinałowym Białorusinka Aryna Sabalenka będzie rywalizować z Hiszpanką Paulą Badosą. W czwartek ten drugi mecz od godziny 9:30 czasu polskiego, a następnie starcie Świątek - Keys. Transmisje w Eurosporcie, relacje w Sport.pl.