Rywalizacja na Australian Open weszła w decydującą fazę. Jak na razie na pierwszym Wielkim Szlemie w tym sezonie kapitalnie czuje się Iga Świątek (2. WTA). Nasza tenisistka rozbija każdą rywalkę w niesłychanie krótkim czasie. Zaledwie 60 minut potrzebowała na to, aby ograć Evę Lys (128. WTA) i awansować do ćwierćfinału. kilka dłużej zajęło jej pokonanie ósmej rakiety świata, czyli Emmy Navarro.
REKLAMA
Zobacz wideo
"Hołd" dla Igi Świątek. Co za słowa najbliższej rywalki!
Teoretycznie miało to być najtrudniejsze starcie dla Polki, jednak w rzeczywistości niezbyt różniło się od poprzednich meczów. Świątek pozwoliła ugrać rywalce łącznie tylko trzy gemy. Po godzinie i 31 minutach triumfowała 6:1, 6:2.
"Następny dłuższy gem przy serwisie Igi Świątek, ale kolejny przez nią wygrany. Emma Navarro robiła, co mogła, by postawić się Polce. Sporo było intensywnych wymian, jednak większość z nich kończyła się korzystnie dla faworytki. Dzięki temu odskoczyła na 5:2. A po chwili raz jeszcze nacisnęła rywalkę, ostatnie przełamanie i 6:2. Amerykanka broniła się ofiarnie, ale nie była w stanie zatrzymać rozpędzonej Polki" - pisał Dominik Senkowski ze Sport.pl.
W półfinale wiceliderkę światowego rankingu czeka starcie z Madison Keys (14. WTA). W nocy z wtorku na środę Amerykanka pokonała Elinę Switolinę (27. WTA) 3:6, 6:3, 6:4. Teraz czeka ją zdecydowanie trudniejsze zadanie. W pięciu bezpośrednich pojedynkach z Polką zdołała wygrać tylko raz. Na konferencji prasowej Keys nie ukrywała, iż mecz ze Świątek będzie dla niej bardzo wymagający. - Igę bardzo trudno pokonać, ponieważ ma dużą rotację po obu stronach, świetnie serwuje, dobrze returnuje, a także niesamowicie porusza się po korcie - mówiła na konferencji prasowej, wymieniając zalety w grze naszej zawodniczki.
- jeżeli stracisz trochę miejsca, nie ma czasu w odbudowę. W tym momencie większości z nas jest już bardzo trudno awansować, bo nie możesz bronić lepiej niż Iga. Kluczem jest znalezienie równowagi między byciem agresywnym a próbą wywierania na niej presji. To wszystko musi dziać się bez pośpiechu - dodała Keys przed meczem z Igą Świątek. Oprócz tego przyznała również, iż choćby bez wygranego turnieju wielkoszlemowego będzie dumna ze swojej kariery.
Zobacz też: Tak Navarro mówi o podwójnym odbiciu Świątek. Ma pretensje
- Nie muszę wygrywać Wielkiego Szlema, aby zobaczyć, iż wykonałam dobrą robotę. Oczywiście to przez cały czas jest mój cel. Zdaję sobie sprawę, iż były momenty w mojej karierze, w których czułam, iż jeżeli nie wygram, będzie to oznaczać, iż nie zrobiłam wystarczająco dużo. Ta myśl odbiera dużo frajdy z gry, czasami czułam się sparaliżowana na korcie. Jakbym potrzebowała, żeby coś takiego się wydarzyło, zamiast dać sobie szansę na osiągnięcie tego - dodawała.
Półfinałowy mecz AO pomiędzy Igą Świątek a Madison Keys rozpocznie się w czwartek 23 stycznia po godz. 11:00, zaraz po zakończeniu spotkania Aryny Sabalenki z Paulą Badosą.