Tak na świecie piszą o porażce Świątek. "Nigdy nie była"

5 godzin temu
"Jałowa seria trwa", "Świątek nigdy nie była specjalistką na trawie i to się znów potwierdziło", "Mowa ciała Polki była negatywna" - to tylko niektóre z opinii zagranicznych mediów po porażce Igi Światek z Jessicą Pegulą w finale turnieju w Bad Homburg. Są też jednak pozytywne słowa.
385 dni - tyle czekała Iga Świątek do soboty, by znów wygrać turniej rangi WTA. Polka niestety będzie czekać dalej, bo w finale imprezy WTA 500 na kortach trawiastych w Bad Homburg przegrała 4:6, 5:7 z Amerykanką Jessicą Pegulą (3. WTA). - Musiałam tylko wyjść i panować nad emocjami - powiedziała Jessica Pegula po pokonaniu Igi Świątek. Nie teraz, poprzednio. Ale teraz Amerykanka zrobiła dokładnie to samo, co w ostatnim pojedynku z Polką. Na niemieckiej trawie Pegula grała tak, iż Świątek się ślizgała i upadała. Iga walczyła z całych sił, ale ten finał przegrała. Siła gry Świątek okazała się nie tak ważna jak siła spokoju Peguli - pisał w relacji z meczu Łukasz Jachimiak, dziennikarz Sport.pl.


REKLAMA


Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami


"Jałowa seria Świątek trwa"
Zagraniczne media oczywiście dostrzegły porażkę Igi Świątek. Dziennikarz Tennisuptodate podkreśla, iż Polka wciąż ma fatalną serię. Nie wygrała bowiem żadnego tytułu od ubiegłorocznego Rolanda Garrosa.
"Jałowa seria Świątek trwa nie tylko na trawie, ale także pod względem zdobytych tytułów od ubiegłorocznego Rolanda Garrosa. Polka nigdy nie grała w finale na trawie, więc znajdzie trochę pocieszenia w tygodniu, w którym udało jej się zebrać kilka zwycięstw. Ale ostatecznie powierzchowny spryt Peguli okazał się zbyt dobry i na Wimbledonie będzie jedną z faworytek do zgarnięcia pierwszego Wielkiego Szlema" - czytamy w "Tennisuptodate.


W podobnym tonie pisze "Tennis World". "Jessica Pegula przedłuża posuchę tytułową Świątek dzięki skutecznej grze" - to tytuł relacji z meczu. Dziennikarze zwrócili uwagę, iż kluczem do sukcesu był znakomity serwis Amerykanki.
"Przez cały mecz najwyżej rozstawiona Amerykanka serwowała znakomicie i to był jeden z kluczy do jej zwycięstwa. W ciągu godziny i 46 minut wygrała 71 procent punktów po pierwszym i 64 procent punktów po drugim serwisie. Pozwoliła Idze tylko na jednego break pointa i obroniła go, a wszystko to przy jednoczesnym stworzeniu pięciu szans na break pointa i wykorzystaniu dwóch. Z drugiej strony Polka nie zdołała przełamać serii porażek - nie wygrała żadnego tytułu od ubiegłorocznego Rolanda Garrosa" - czytamy.


Według "L’Equipe" Świątek w finale zawiodła w kluczowych momentach pojedynku.
"Na swój pierwszy tytuł na trawie polska zawodniczka będzie musiała jeszcze trochę poczekać. Świątek nigdy nie była wielką specjalistką od gry na trawie i potwierdziło się to w sobotnie popołudnie. Polka cały czas mocno rywalizowała z Pegulą, ale nie potrafiła jej sprostać w kluczowych momentach. Była numer jeden nie wykorzystała jednego break pointa, a dwa razy została przełamana" - pisze francuski dziennik "L’Equipe".
"Ubitennis" podkreśla, iż Pegula po prostu przechytrzyła w finale Świątek.
"Pegula przechytrza Swiątek! Najwyżej rozstawiona zawodniczka odmawia Swiątek euforii z pierwszego trofeum na trawie. Wszyscy czekali na pierwszą pieczęć za zielonej nawierzchni Polki, ale zamiast niej trofeum podniosła Amerykanka. Była solidna i sprytna w wykorzystywaniu słabości polskiej tenisistki, zwłaszcza na returnie. Idze towarzyszyła niepewność w emocjonującym pierwszym secie - pisze dziennikarz.


Tymczasem niemiecki "Sky" uważa, iż Świątek po tym turnieju, można zaliczać do grona faworytek Wimbledonu.
"Świątek, która wygrała tytuły Wielkiego Szlema na kortach ziemnych i twardych, o włos ominęła swoje pierwsze zwycięstwo w turnieju trawiastym. Jednak po występach w Bad Homburg jest również jedną z faworytek na Wimbledonie" - czytamy.
Zobacz także: Oto co Pegula powiedziała do Świątek po meczu
Zwraca on też uwagę, iż w drugiej partii Świątek wciąż była zdenerwowana.


"Mowa ciała Świątek przez cały czas była negatywna, Polka miała zbyt wiele niewymuszonych błędów, nie przebierała w słowach, spazmatycznie szukając ostatniego źdźbła trawy, ale często wyrzucając piłki poza kort" - dodaje.


Świątek i Pegula od przyszłego tygodnia rywalizować będą w trzecim turnieju wielkoszlemowym w tym roku - na Wimbledonie.
Idź do oryginalnego materiału