W poniedziałek odbyło się walne zgromadzenie sprawozdawczo-wyborcze delegatów PZPN. Chociaż zgodnie z planem na kolejną kadencję prezesa związku wybrany został Cezary Kulesza, to szef związku doznał też bolesnej porażki.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki odpowiada hejterom kobiecej reprezentacji Polski: To są największe leszcze!
Doszło do niej w trakcie głosowania na wiceprezesów PZPN. Kulesza, korzystając ze swojej prerogatywy, zgłosił na te funkcje Henryka Kulę, Macieja Mateńkę i Mieczysława Golbę, czyli swoich najbliższych współpracowników ostatniej kadencji.
W pierwszym głosowaniu cała trójka została odrzucona przez delegatów PZPN. Tak samo było po kilkunastominutowej przerwie, po której doszło do drugiego głosowania. Na delegatów nie wpłynęła choćby prośba samego Kuleszy, który wprost poprosił o głos na wspomnianą trójkę.
Po drugiej, ponad półgodzinnej przerwie, delegaci wyłonili nowych trzech wiceprezesów związku. Adam Kaźmierczak został wiceprezesem ds. organizacyjno-finansowych, Sławomir Kopczewski wiceprezesem ds. szkoleniowych, a właściciel i prezes Legii Warszawa - Dariusz Mioduski - wiceprezesem ds. zagranicznych.
Mioduski skomentował zmiany w zarządzie PZPN
Na tym porażki Kuleszy się jednak nie skończyły. O ile Kuli udało się dostać do zarządu PZPN, o tyle Golba i Mateńko nie weszli choćby do niego, co oznacza, iż znaleźli się poza najważniejszymi strukturami związku.
Zmianą jest też liczba przedstawicieli klubów ekstraklasy i pierwszej ligi w zarządzie PZPN. Pierwszy raz w 18-osobowym składzie znajdzie się aż ośmiu przedstawicieli klubów. - To wiatr zmian. Oczekiwali tego nie tylko wszyscy poza salą, ale i na sali. Fajnie, iż taki sygnał został wysłany. A teraz zobaczymy, co te zmiany przyniosą - powiedział Mioduski po zakończeniu walnego zgromadzenia.
- Kluby są najważniejsze w piłce. To tam się dzieje wszystko, co najważniejsze. jeżeli kluby będą zdrowe, to i piłka reprezentacyjna będzie w porządku. To moment, w którym wiele ludzi to zrozumie - dodał.
Mioduski, który nie był szczególnie rozmowny, tłumacząc się koniecznością udziału w pierwszym spotkaniu nowego zarządu PZPN, został jeszcze zapytany o brak konkurencji dla Kuleszy. Dotychczasowy prezes PZPN był jedynym kandydatem na to stanowisko na kolejną kadencję.
- Wydaje mi się, iż wszyscy zaakceptowali to, iż Czarek Kulesza ma bardzo mocną pozycję. Chodziło jednak o to, żeby doszło do kilku zmian wokół niego. W PZPN jest bardzo dużo bardzo fajnych ludzi i chcieliśmy uruchomić ten drzemiący potencjał. Chcemy dać trochę świeżego powiewu tam, gdzie dzieje się rzeczywista praca - skomentował Mioduski.
Na koniec właściciel Legii został spytany, czy nie obawia się, iż spadnie na niego dodatkowa krytyka, jeżeli działania związku nie będą przynosić odpowiednich skutków. - Nie patrzę na to w taki sposób - uśmiechnął się Mioduski i podziękował dziennikarzom za rozmowę.