Tak Mateusz Borek podsumował Piesiewicza. Króciutko

3 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl, Kanał Sportowy


Radosław Piesiewicz nie przeżywa w ostatnich miesiącach najlepszych chwil. Fiasko medalowe na IO w Paryżu, zamieszanie dotyczące wydatków Polskiego Komitetu Olimpijskiego i konflikt ze Sławomirem Nitrasem. Jednak od tego wszystkiego odciął się Mateusz Borek, który w żartobliwy sposób podsumował aktywność medialną prezesa PKOl-u. - Jak sobie myślę Radosław Piesiewicz, to w głowie mam termin "chłopak z plakatu" - powiedział.
W ostatnich miesiącach niezmiennie głośno jest o prezesie Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosławie Piesiewiczu. Zaczęło się jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu, gdy pozował razem ze sportowcami na banerach. Następnie doszły przepychanki medialne z ministrem sportu i turystyki Sławomirem Nitrasem ws. nieprawidłowości finansowych. Doprowadziło to do tego, iż 22 prezesów polskich związków sportowych napisało list do Piesiewicza, żeby ten dobrowolnie podał się do dymisji.


REKLAMA


Zobacz wideo Idol z dzieciństwa Jakuba Koseckiego? "Chciałem być jak on"


Mateusz Borek podsumował Radosława Piesiewicza
Sam Piesiewicz odpowiedział już na ten list, zapewniając, iż nie zamierza podawać się do dymisji, ale jest otwarty na rozmowy z prezesami. A jak przedstawia się wizerunek prezesa PKOl-u? Do sprawy humorystycznie podszedł Mateusz Borek w Kanale Sportowym.
- Ja nie wiem, humorystycznie mogę powiedzieć, iż dla mnie to zawsze będzie... Jak sobie myślę Radosław Piesiewicz, to w głowie mam termin "chłopak z plakatu" - powiedział z uśmiechem Borek, nawiązując do słynnej sesji Piesiewicza z olimpijczykami.


Zobacz też: Cała Polska zrzuca się na tę patologię. Nitras powinien to ukrócić
- Ja myślę, iż jak już się skończy ta kadencja, to on powinien w swoim ogrodzie wbić taki wielki baner, żeby mu został już na stałe. Przypomnę, iż na tym banerze był Wilfredo Leon, Magda Stysiak, Iga Świątek, Ewa Swoboda i jako piąta gwiazda polskiego sportu na igrzyska olimpijskie w Paryżu: Radosław Piesiewicz, chłopak z plakatu - podsumował.


- Widzi pan, to nie ja siebie umieszczam, to jest kampania jednego z naszych sponsorów. To jest cały problem, iż niektórzy mówią, iż ja siebie umieszczam na zdjęciu z gwiazdami sportu, iż w jakiej ja konkurencji startuję. Z drugiej strony – czy naprawdę dzieje się komuś w związku z tym jakaś krzywda? - tak o swojej obecności na banerach mówił Radosław Piesiewicz w rozmowie ze Sport.pl przed igrzyskami w Paryżu.
Idź do oryginalnego materiału