Kiedy Robert Lewandowski odchodził z Borussii Dortmund do Bayernu Monachium, wykazał się wielkim profesjonalizmem. Nie grał kibicom na sentymentach i emocjach swoimi wypowiedziami, ale pokazywał się z jak najlepszej strony na boisku do samego końca. Od odejścia minęło już 11 lat. Od tego czasu strzelił aż 29 goli w meczach z Dortmundem. BVB stała się jego "ulubioną ofiarą".
REKLAMA
Zobacz wideo DevelopRes Rzeszów zwycięski w pierwszym meczu finałowym TAURON Ligi. Katarzyna Wenerska: Jeszcze bardzo daleko
Lewandowski odpowiedział na gwizdy kibiców w LM
Dwie z tych 29 bramek padły w pierwszym meczu ćwierćfinałowym na Estadi Montjuic, który FC Barcelona wygrała 4:0. Oba trafienia celebrował z resztą drużyny. Niektórzy kibice nie mogą przeboleć, iż Lewandowski odszedł i stał się katem BVB. Żadnej innej drużynie nie strzelał tak często. Wyraz niezadowolenia dali w rewanżu, kiedy go wygwizdywali przy każdym kontakcie z piłką. To nie mogło pozostać bez reakcji polskiego napastnika. Przypomniał, iż dużo tutaj osiągnął i miał spory wkład w sukcesy klubu w latach 2010-2014.
- Rozumiem kibiców, ale z drugiej strony kibice muszą zrozumieć także mnie. Wielokrotnie pokazałem, jak wielki szacunek mam dla Dortmundu. Mam tylko pozytywne wspomnienia z pobytu tutaj i to zostanie ze mną na zawsze. To wspaniałe uczucie znowu być na tym stadionie - mówił po rewanżu 1/4 finału LM w rozmowie z "Bildem".
Lewandowski dawno temu podkreślał, iż piłka nożna to jego pasja i praca, ale jakiekolwiek sympatie kibicowskie z przeszłości zostawia na boku. W trakcie spotkań skupia się na tym, by zagrać jak najlepiej. Dzięki takiej postawie udało mu się wywalczyć m.in. dwa tytuły mistrzowskie z Borussią i zagrać w finale LM w 2013 r. Zachowywał profesjonalizm, szanował kibiców, jednocześnie skupiając się na swoich zadaniach.
Zobacz też: Ten błąd Szczęsnego przeszedł do historii. Polak awansował na podium
Gwizdy skierowane w stronę Lewandowskiego były niezrozumiałe zarówno dla hiszpańskiej, jak i niemieckiej prasy. Nie przekonywało dziennikarzy to, iż kibice BVB mogli poczuć się zdradzeni przez Lewandowskiego, kiedy celebrował gole strzelone byłej drużynie.
"Nigdy nie udawał kibica. Nie chciał się przypodobać fanom, całując herb czy okazując nadmierne, zarezerwowane właśnie dla prawdziwych kibiców gesty czy słowa. Nie mogą się czuć zdradzeni" - komentował na łamach Interii Łukasz Gikiewicz, który bronił postawy Lewandowskiego.
W rewanżu Borussia wygrała 3:1, ale w dwumeczu przegrała z Barceloną 3:5. Dla "Blaugrany" to pierwszy półfinał LM od 2019 r. Jej rywalem w tej fazie będzie lepszy z pary Bayern Monachium - Inter Mediolan.