Oto co Ancelotti zrobił z Raphinhą. Jest afera

3 godzin temu
Raphinha rozegrał w ostatnich dniach 108 minut w barwach reprezentacji Brazylii. Było to niezwykle trudne, zwłaszcza iż mecze odbywały się na różnych wysokościach. Media są przekonane, iż był to pomysł Carlo Ancelottiego, który natomiast... nie powołał żadnego zawodnika Realu Madryt. Dziennik "Sport" ujawnił, iż "FC Barcelona nie miała wystarczających sił, aby zapobiec temu bałaganowi".
Carlo Ancelotti pod koniec maja objął stanowisko selekcjonera reprezentacji Brazylii. Niespełna miesiąc później zadebiutował w tej roli. Podczas czerwcowego zgrupowania drużyna bezbramkowo zremisowała z Ekwadorem, a następnie wygrała 1:0 z Paragwajem. Parę dni temu Brazylijczycy rozbili za to Chile aż 3:0 i wydawało się, iż znajdują się w doskonałej formie. Niespodziewanie polegli jednak w środę z Boliwią, choć wiadomo, iż warunki były niestandardowe, gdyż grali na wysokości 4100 metrów nad poziomem morza.


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Najman udziela wywiadu, nagle podchodzi Tuszol


Oto co Ancelotti zrobił Raphinhy. "Monumentalny gniew"
Ancelotti postanowił nie powoływać na wrześniowe zgrupowanie piłkarzy Realu Madryt - Viniciusa Juniora, Rodrygo czy Edera Militao. Media były przekonane, iż zrobił to specjalnie, by dać im odpocząć, zwłaszcza iż powołany został przecież Raphinha. Dziennik "Sport" napisał, iż włoski trener "był stronniczy", gdyż piłkarz FC Barcelony musiał "przelecieć Atlantyk i zagrać w dwóch meczach". Zaznaczono, iż nie miało to sensu, gdyż Brazylia miała już zapewniony udział w mistrzostwach świata.
"Monumentalny gniew Raphinhy" - brzmi tytuł poniedziałkowego tekstu. "Potwierdziła się afera z Raphinhą" - czytamy. Ancelotti wpuścił go w środowym meczu z Boliwią, by przynajmniej spróbować odrobić straty. "Ten wysiłek był zawodnikowi niepotrzebny" - dodano. Dziennikarze uważają jednak, iż Ancelotti zachował się "egoistycznie", gdyż chciał pozostać niepokonany jako selekcjoner Brazylijczyków. Mimo to nie udało się i Brazylia zakończyła eliminacje na piątym miejscu, co było najgorszym wynikiem w historii.


Wracając do Raphinhy, to opuścił on La Paz "zmęczony i skrajnie poirytowany". Mało tego, nie ukrywał tego po meczu. "Myślę, iż to mi bardzo zaszkodziło" - przekazał, dodając, iż "został zmuszony" do przyjazdu na kadrę. Dziennikarze podkreślają, iż "złość była widoczna w całej brazylijskiej kadrze". Carlo Ancelotti docenił za to wysiłek zawodników, dla których był to skomplikowany fizycznie mecz.
Raphinha po zakończeniu spotkania wraca do Barcelony, notując po drodze przystanek w Anglii. I choć zaliczył 108 minut, to najgorsza była gra na "zużytym boisku", "konieczność przekroczenia Atlantyku", a ponadto rywalizacja "w szerokim zakresie temperatur oraz obciążona wysokością". "Wszystkiego tego można było uniknąć, ale Ancelotti nie chciał, aby tak się stało, a FC Barcelona nie miała wystarczających sił, aby zapobiec temu bałaganowi" - podsumowano.


FC Barcelona rozegra kolejny mecz w niedzielę 14 września. Jej rywalem będzie Valencia.
Przed Wami najnowszy Magazyn.Sport.pl! Polscy koszykarze zagrają w Katowicach o mistrzostwo Europy. Korespondenci Sport.pl czuwają, a już teraz mamy oryginalny starter pack kibica basketu. Ekskluzywne wywiady, odważne felietony i opinie przeczytasz >> TU
Idź do oryginalnego materiału