Srebrny medal mistrzostw świata z 2010 roku to jeden z trzech największych sukcesów kubańskiej siatkówki i - jak podkreśla Roberlandy Simon - nie byłoby go bez zaledwie 17-letniego wówczas Wilfredo Leona. Ale on sam też miał spory wkład w tamto osiągnięcie, a teraz wciąż jest podporą i największą gwiazdą reprezentacji tego kraju. 38-latek przyznaje, iż to "dziwne i trochę trudne" grać przeciwko dawnemu koledze z kadry. Ale też rozumie jego wybór, bo sam kiedyś myślał o takim samym ruchu.
REKLAMA
Zobacz wideo Siatkarze z awansem do półfinału igrzysk! Szalona euforia polskich kibiców w Paryżu
Leon wprost o kubańskim hymnie przed meczem. "Utrudnia wszystkim rywalom życie"
Pierwszą odsłonę "bratobójczego pojedynku" mają już za sobą - Leon i Simon rywalizowali przeciwko sobie już rok temu w Lidze Narodów. Wówczas Polacy rozbili Kubańczyków w Lublanie 3:0, a pierwsze skrzypce grał właśnie będący od lat jednym z najlepszych siatkarzy świata Leon (zdobył 16 punktów). Teraz zmierzą się ponownie i znów w ramach LN, ale tym razem w Gdańsku.
Czy Leonowi zabije mocniej serce, gdy wieczorem w Ergo Arenie usłyszy kubański hymn? Prawie 32-letni siatkarz odpowiada grupce dziennikarzy bez chwili wahania.
- Słuchajcie, ja reprezentuję - i tu klepie dłonią polską flagę na swojej reprezentacyjnej koszulce. - To mówi wszystko. Nie ma żadnych emocji tu czy tam. Po prostu jestem Polakiem i tyle. Mam szacunek dla moich kolegów, dawnych kolegów, członków ich sztabu szkoleniowego oraz ludzi, którzy są na Kubie, ale powtórzę - gram dla reprezentacji Polski. Jak trener mi powie, iż mam wejść na boisko i wykonać robotę, to robota zostaje wykonana i tyle - tłumaczy gwiazda Bogdanki LUK Lublin.
W składzie, w którym Kubańczycy dotarli teraz do Polski, jest trzech zawodników, z którymi występował w barwach kraju, z którego pochodzi. Ale jedynie Simon był z nim w drużynie, która 15 lat temu wywalczyła ostatni jak na razie medal MŚ dla Kuby. Razem grali w kadrze od momentu, gdy Leon trafił do niej w wieku zaledwie 14 lat.
- Nie mogę przytoczyć różnych historii o młodym Wilfredo, bo to już dawne dzieje. Ale graliśmy razem dobrze, zajęliśmy wspólnie drugie miejsce w MŚ i bardzo się z tego cieszyliśmy. To już jednak przeszłość, a teraz ja gram dla Kuby, a on dla Polski. Cieszę się, bo Wilfredo spisuje się wciąż bardzo dobrze i utrudnia wszystkim rywalom życie - chwali dawnego kolegę z kadry Simon.
Jest pewny, iż dla Leona mecze przeciwko Kubie to coś wyjątkowego. - Wiem, iż coś czuje, bo jest Kubańczykiem. Ale teraz gra dla Polski, która dała mu dom i rodzinę. A to ważniejsze niż cała reszta - podkreśla doświadczony siatkarz.
Leon występuje w biało-czerwonych barwach od 2019 roku. Nie jest jedynym członkiem srebrnej ekipy MŚ 2010, który zmienił przynależność narodową. Od sześciu lat w reprezentacji Brazylii gra Joandry Leal. Jeszcze wcześniej zaś do włoskiej kadry trafił inny słynny gracz pochodzący z tego kraju - Osmany Juantorena. Jak Kubańczycy odbierają występy dawnych kolegów z kadry w reprezentacjach innych nacji i granie przeciwko nim?
- To dziwne, bo występowaliśmy wcześniej razem i było to coś pięknego. Granie przeciwko Wilfredo jest trochę trudne, bo wiemy, iż jest Kubańczykiem. Wiemy, iż jest mocny i dzięki niemu 15 lat temu zdobyliśmy wicemistrzostwo świata. Ale takie jest życie i musimy skupić się na przyszłości, a nie oglądać się na to, co było - zaznacza gracz Piacenzy.
Idealny scenariusz Leona. Bunt gwiazd pomógł w dokonaniu ważnych zmian w kubańskim sporcie
Jednocześnie Simon zapewnia, iż podczas meczów Kubańczycy skupiają się już na sobie i nie myślą o tym, iż po drugiej stronie czasem są ich dawni koledzy z drużyny narodowej.
- My wciąż gramy dla Kuby, a jeżeli oni zmienili przynależność, to dobrze dla nich. Skorzystali z szansy, którą dostali. Ja też próbowałem dołączyć do innej kadry (w 2017 roku prowadził rozmowy z kanadyjską federacją - red.), ale ostatecznie to nie wypaliło. Po tym jak Kuba nieco się otworzyła, to wróciłem - wspomina triumfator Ligi Mistrzów z 2019 roku.
W przeszłości przez długie lata kubańscy sportowcy mieli zakaz wyjazdu do zagranicznych klubów. Złamanie go oznaczało brak występów w kadrze. To właśnie to duże ograniczenie dla rozwoju kariery sprawiło, iż czołowi siatkarze postanowili poszukać innej opcji.
-To trudna sprawa, bo Kuba mocno ograniczała wtedy zawodników. Ci chcieli wystąpić w igrzyskach, więc zmieniali przynależność. Polska otworzyła drzwi Wilfredo - zagrał w igrzyskach i zdobył medal, więc ułożyło się to dla niego idealnie - podsumowuje Simon, nawiązując do srebrnego medalu olimpijskiego Biało-Czerwonych z Paryża.
Jego zdaniem złagodzenie wcześniejszej polityki wobec sportowców na Kubie to efekt właśnie owego buntu niektórych z nich.
- Co roku kraj tracił zawodników i chciano to zatrzymać. Musiano więc się bardziej otworzyć. Teraz kubańscy siatkarze mogą grać w polskiej, japońskiej, rosyjskiej czy włoskiej lidze. To bardzo dobrze i ma to pozytywny wpływ na poziom gry naszej reprezentacji - argumentuje słynny gracz.
Dodaje też, iż do poprawy jest też logistyka związana z występami reprezentantów kraju. Wspominał wcześniejszą podróż z Kuby na występ w LN w Belgradzie, której etapami były Hiszpania i Turcja.
- To nie jest dobre dla zawodników, dla ich ciał. Chłopaki dotarli do Serbii (Simon nie był w składzie na tamten turniej - red.) w ostatniej chwili, a nie jest łatwo grać w takich okolicznościach. Trzeba pomóc drużynie. Kuba jest teraz w trudnym momencie, ale musimy iść krok po kroku. Myślę, iż przyszłość może być dla nas lepsza - ocenia trzykrotny mistrz Włoch.
Początek meczu Polska - Kuba w LN o godz. 20. Obie drużyny zaczęły występ w Gdańsku od zwycięstwa 3:2. Gospodarze pokonali w tym wymiarze Irańczyków, a ekipa z Ameryki Północnej Bułgarów.