Iga Świątek pokonała Jaqueline Cristian 6:2, 7:5 w trzeciej rundzie Roland Garros. Po zakończeniu spotkania Rumunka przyszła na spotkanie z polskimi mediami, by opowiedzieć o swoich wrażeniach z tego meczu. Sprawiała wrażenie smutnej, ale nie przybitej.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek wciąż w kryzysie. Co z Darią Abramowicz? "Może warto zrobić dziennikarskie śledztwo"
- Nie zaczęłam tego meczu tak, jak potrafię. Miałam w sobie dużo emocji, bo grałam z Igą, wielką tenisistką, do tego pierwszy raz tutaj występowałam w trzeciej rundzie i na korcie Suzanne Lenglen. Ale po kilku gemach weszłam na swój poziom, grałam dobrze - zaczęła swoją wypowiedź Cristian.
Po kilku minutach było 0:3 z jej perspektywy, a pod koniec seta Polka przełamała ją ponownie. Niemniej w drugiej partii gra wyrównała się i nie było wcale pewne, czy Świątek domknie spotkanie w dwóch setach. Rumunka miała aż sześć break pointów na przełamanie przeciwniczki, zaczęła grać bardzo agresywnie.
Źle zaczęła, bo dużo emocji
- Miałam swoje szanse. Wierzyłam, iż jeżeli zaprezentuje się lepiej, to może być naprawdę dobry mecz. Oczywiście Iga jest wspaniałą mistrzynią. Grała najlepiej w najważniejszych momentach. Szczerze mówiąc, mam dobre odczucia po tym meczu. Czułam się dobrze na korcie. jeżeli utrzymuję się w wymianach z jedną z najlepszych dziewczyn na świecie, to daje mi to sporo wiary w siebie.
Jaqueline Cristian zaprezentowała się bardzo udanie na tle czterokrotnej mistrzyni Roland Garros. W końcówce trybuny wypełniły się w znacznej mierze, a wielu kibiców wspierało właśnie Rumunkę. To taktyka części fanów, by wspierać potencjalnie słabszą zawodniczkę i liczyć na jak najdłuższe spotkanie. Cristian przyznała, iż słyszała to wsparcie i w takich warunkach w Paryżu jeszcze nie miała okazji rywalizować. Dla Igi Świątek to też rzadkość w tym mieście, gdy fani wspierają głównie rywalkę.
To było pierwsze spotkanie Polki z Rumunką. Dziennikarze dopytywali tą drugą o ostatnie dyskusje wokół słabszych wyników naszej tenisistki. Świątek nie wygrała żadnego turnieju od roku, gdy była najlepsza w Paryżu. W tym sezonie na mączce zanotowała ćwierćfinał w Stuttgarcie, półfinał w Madrycie i trzecią rundę w Rzymie.
Czytaj także: Jabeur nie wytrzymała ws. Roland Garros
- Z perspektywy kortu uważam, iż Iga przez cały czas jest bardzo mocna. Każdy z nas miewa gorsze i lepsze chwile. Oczywiście wszyscy przyzwyczaili się do jej zwycięstw, ale pamiętajmy, iż jesteśmy ludźmi. Każdy miewa gorsze momenty. Iga na pewno znajdzie wyjście z tej sytuacji - mówiła Rumunka.
Kibice i dziennikarze od dłuższego czasu dyskutują na temat rezultatów Polki. Cristian stanęła w obronie Świątek i podkreśliła, iż w karierze tenisowej nie da się grać cały czas na swoim najwyższym poziomie. Takie słowa z ust przeciwniczki, która dobrze wie, jak wygląda rywalizacja sportowa, brzmią szczególnie wymownie.
Dla 26-letniej Cristian ostatnie miesiące są najlepsze w karierze. W styczniu pierwszy raz doszła w Melbourne do trzeciej rundy wielkoszlemowej. W Paryżu wyrównała ten wynik. Kilka dni temu dotarła także do finału turnieju WTA w Rabacie. W meczu ze Świątek potwierdziła, iż znajduje się w dobrej dyspozycji.
Świątek pochwaliła rywalkę
Nasza tenisistka doceniła występ rywalki. - Mecz w drugim secie stał się bardziej wymagający. Moja przeciwniczka wrzuciła drugi bieg. Zaczęła bardziej ryzykować, robiła, co mogła, była bardziej aktywna - opowiadała Polka na pomeczowej konferencji prasowej.
Ten pojedynek rozgrywany był nie korcie centralnym Philippe Chatrier, a na drugim co do wielkości na Roland Garros imienia Suzanne Lenglen. - zwykle kort Lenglen jest szybszy, ale nie czułam takiej różnicy między kortami, jak w zeszłym roku. Na pewno fakt, iż temperatura była o 10 stopni wyższa, sprawił, iż trzeba było się do tego dostosować - tłumaczyła Świątek.
Kolejne spotkanie w stolicy Francji Iga Świątek zagra w niedzielę. Jej rywalką w czwartej rundzie będzie Jelena Rybakina. Bilans między nimi jest w tym momencie remisowy (4-4). Nie pozostało znana pora rozpoczęcia tego meczu. Transmisja ma być w Eurosporcie, relacja w Sport.pl.