- Porażka jest porażką, to element sportu potrzebny, by się zatrzymać, by poddać się refleksji. (...) Trzeba to zaakceptować i iść dalej - wyjaśniał trener Adrian Siemieniec po porażce z Mladą Bolesław. - Graliśmy krótko, kombinacyjnie, a przeciwnik miał dwie linie blisko siebie i dobrze bronił przestrzeni przed sobą. (...) Brakowało czystych wejść w pole karne i klarownych sytuacji. Brakowało nam dokładności, jakości wykonania czy decyzji. Trudno powiedzieć, czym to jest spowodowane - uzupełnił.
REKLAMA
Zobacz wideo Kacper Stokowski z drugim brązowym medalem mistrzostw świata. "Nie był to perfekcyjny wyścig"
Zbigniew Boniek krótko podsumował porażki Jagiellonii i Legii. "Normalna rzecz w sporcie"
Dla Jagiellonii czwartkowy incydent oznacza zakończenie imponującej serii 17 meczów bez porażki. Mało tego, komplikuje kwestię bezpośredniego awansu do 1/8 finału. Mistrzowie Polski rozegrają zatem "mecz o wszystko" już za tydzień. - Został jeden mecz i chcemy zakończyć ten rok tak, jak on wyglądał, czyli bardzo dobrze, zrobimy wszystko by wygrać z Olimpiją - przyznał szkoleniowiec Jagiellonii.
Rozczarowania nie mogli ukryć również fani Legii, która po słabym występie nie dość, iż po raz pierwszy w fazie ligowej straciła gola, to poległa na własnym stadionie z FC Lugano. Na obie porażki polskich drużyn wymownie zareagował były prezes PZPN Zbigniew Boniek. I zaapelował o spokój. "Czasami się przegrywa, rzecz normalna w sporcie. Trzeba się podnieść i walczyć od nowa" - zakomunikował na portalu X.
Legia, która dotychczas słynęła z bardzo dobrych stałych fragmentów gry, można powiedzieć, iż "została załatwiona własną bronią", gdyż rywale dwukrotnie trafili do siatki właśnie po SFG. - Stały fragment to najprostszy sposób, by wygrać lub ponieść porażkę. Ten element wiele razy pomógł nam zwyciężyć, czasami boleśnie zremisować lub przegrać. Niestety, w czwartek przegraliśmy przez ten aspekt - wyjaśnił Goncalo Feio, cytowany przez Legia.Net.
Szkoleniowiec miał w czwartek sporo pracy nie tylko, reagując, na to, co dzieje się na murawie, ale też kontrolując wydarzenia, do których dochodzi tuż za nią. Chodzi oczywiście o Radovana Pankova, który w doliczonym czasie gry otrzymał czerwoną kartkę i musiał opuścić plac gry. Był na tyle wściekły, iż przy linii bocznej dosłownie eksplodował, a zahamował go dopiero Feio.
Zobacz też: Feio przemówił po meczu Legii. "Pani Małgosiu, wiemy, iż pani nas ogląda".
Do zakończenia fazy ligowej LK pozostała już tylko jedna kolejka. Legia za tydzień zmierzy się na wyjeździe z Djurgarden, natomiast piłkarze Adriana Siemieńca zagrają u siebie Olimpiją Ljubljana. Na ten moment liderem tabeli jest Chelsea z kompletem punktów, podczas gdy zawodnicy Goncalo Feio są na czwartej lokacie (12 pkt), a mistrzowie Polski - na ósmej (10 pkt).