W poniedziałkowy wieczór odbyła się debata prezydencka, organizowana przez "Super Express". Sama jej formuła była bardzo ciekawa, ponieważ w pierwszej rundzie kandydaci zadawali pytania bezpośrednio swoim przeciwnikom, a jedno z nich trafiało do osoby wcześniej wylosowanej. Na debacie byli obecni wszyscy kandydaci, a najczęściej wywoływanym do mównicy przez oponentów był Rafał Trzaskowski, nieobecny na debacie w TV Republika.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki: Kibice Legii Warszawa stanowią 70 proc. wartości klubu
Czytaj także:
Oto żelazne zasady Flicka. Dopiero była o to "afera" z Lewandowskim
Boniek mówi o wyborach prezydenckich. "Dwóch-trzech kandydatów poważnych"
Podczas "Prawdy Futbolu" Zbigniew Boniek został zapytany o ostatnią debatę prezydencką. Były prezes PZPN przyznał wprost, iż jej nie oglądał. - Ja tych debat nie słucham, bo nie ma czego słuchać. Tam jest dwóch poważnych kandydatów, a reszta nie wiadomo skąd się wzięła. Umówmy się: jest kandydat, o którym nie wiedziałem, iż istnieje w ogóle. Mieliśmy kiedyś Stanisława Tymińskiego, który z czarną teczką przyjechał do Polski i prawie 40 proc. Polaków na niego głosowało. Jest dwóch-trzech kandydatów poważnych - powiedział.
- Oczywiście jest kolega Krzysztof Stanowski, nasz przyjaciel, ale Krzysiu sobie wała z tego robi. Dla niego to dobrze, bo daje mu to większą oglądalność, popularyzację Kanału Zero, daje mu to dodatkowe dochody. Sam mówi, iż startuje, ale nie chce być prezydentem, co jest dziwne - dodaje Boniek. Po chwili wyjaśnił, dlaczego nie lubi się wypowiadać na tematy polityczne.
Czytaj także:
Opublikowali ranking. Oto miejsce Lewandowskiego w walce o Złotą Piłkę
- Jestem z daleka od tego, bo jak się wypowiadam o polityce, to mówią o mnie, iż jestem komuchem. Ja bym choćby do mojego psa nie zwrócił się "towarzyszu", bo ja byłem przeciwko temu układowi. Patrząc na wszystko, mam swoje sympatie i antypatie. Do żadnej partii w życiu się nie zapisałem - opowiada Boniek. Później nawiązał do Macieja Maciaka, który w trakcie debaty mówił wprost, iż podziwia Władimira Putina.
Zobacz też: Media: Tak Real potraktuje Ancelottiego. "Dożywotnio"
- Jak w ogóle ktoś taki jak on może być kandydatem? Ja uważam, iż prezydent wybrany w wyborach powszechnych powinien być ludziom znany, iż wiemy o ich przeszłości, teraźniejszości, czego możemy się spodziewać. Nie chcę się do tego dokładać. Już się zarejestrowałem, pójdę głosować, jak zawsze w życiu - podsumował.