Gdy nadchodzi czas Wimbledonu, na Jelenę Rybakinę trzeba zawsze zwrócić szczególną uwagę. Mistrzyni tej imprezy z 2022 roku od czterech lat nie odpadła na londyńskiej trawie szybciej niż w ćwierćfinale. W tym roku co prawda nie była bezbłędna na trawie przed wielkoszlemową rywalizacją. Odpadała w 1/4 finału w Den Bosch i w Berlinie. W stolicy Niemiec w dramatycznych okolicznościach ograła ją Aryna Sabalenka (w decydującym tiebreaku było już 6:2 dla Kazaszki). Rybakina mogła być więc podrażniona, ale przez to tylko potencjalnie groźniejsza.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
Awanesian bez formy i bez szans. Rybakina nie znała litości
Pierwszym testem dla byłej mistrzyni w tym roku była Elina Awanesian. Ormianka, która podobnie jak Rybakina też kiedyś reprezentowała Rosję, nie ma w tej chwili najlepszego okresu. Na mączce przegrała wszystkie trzy rozegrane mecze, po czym uznała, iż czas na przerwę i do startu Wimbledonu nie rozegrała ani jednego meczu na trawie. Murowaną faworytką była zatem Rybakina. gwałtownie to zresztą udowodniła już na samym korcie.
Pierwszy set od początku był teatrem jednej aktorki. Rybakina dominowała pod każdym kątem, bezlitośnie wykorzystując też wszelkie wywalczone przez siebie breakpointy. Nie była może zupełnie nietykalna przy własnym serwisie, w trzecim gemie przed przełamaniem broniła się trzykrotnie. Przy czym za każdym razem skutecznie, a sama dwa razy odebrała serwis Ormiance, czego efektem było prowadzenie 5:0. Awanesian miała w końcówce jeszcze mały zryw, wygrała dwa gemy z rzędu, jednak przyszedł on o wiele za późno. Set był przegrany (2:6).
Rybakina była dziś nietykalna. Świątek musi się mieć na baczności
Ormianka na początku drugiej partii zaczęła zdradzać pewne symptomy poprawy. Była jakby nieco stabilniejsza, do zera wygrała własnego gema serwisowego. Nie było jednak efektu długotrwałego. Przy stanie 2:1 dla Rybakiny Awanesian znów się rozsypała. Moc w uderzeniach Kazaszki i brak dokładności Eliny sprawiły, iż Jelena ponownie w tym meczu przełamała przeciwniczkę, a w dodatku w kolejnym gemie wybroniła dwa breakpointy.
To była tak naprawdę ostatnia szansa dla Ormianki, by wrócić do meczu. Rybakina nie dała jej już wygrać choćby gema do końca spotkania. Bardzo pewne zwycięstwo 6:2, 6:1 i pokaz świetnej, "trawiastej" dyspozycji. Kazaszkę czeka teraz intrygujące starcie z Marią Sakkari, a jeżeli obie do tego etapu dotrą, to w IV rundzie Rybakina może zagrać z Igą Świątek.