Sześciokrotny mistrz świata w skokach ogłosił. To koniec

4 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl


"Skoki były moim życiem, ze wzlotami i upadkami czy emocjami, które trudno opisać słowami. Mogłem świętować niesamowite sukcesy, o których mogłem tylko marzyć jako dziecko. Spełniłem swoje marzenie" - to słowa ze specjalnego nagrania, wypowiedziane przez Markusa Eisenbichlera. W niemieckich skokach kończy się pewna epoka, bo ze sceny schodzi sześciokrotny mistrz świata.
Mistrzostwo świata na dużej skoczni w Seefeld, brąz na normalnej skoczni na MŚ w Lahti, mnóstwo medali MŚ, a także brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Pekinie w drużynówce - to zaledwie część osiągnięć Markusa Eisenbichlera. Jest on też rekordzistą Niemiec pod względem najdłuższego lotu na mamucie - 248 metrów w Planicy w 2017 r. Eisenbichler wygrał też trzy konkursy Pucharu Świata w karierze, w tym jeden w Wiśle w okresie 20/21, gdzie wyprzedził Karla Geigera i Norberta Hubera.


REKLAMA


Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody


Czytaj także:


Szef FIS przerywa milczenie ws. oszustwa Norwegów na MŚ


Ten sezon nie był jednak udany dla Eisenbichlera, bo zdobył 69 punktów w dwunastu konkursach i został odstawiony przez Stefana Horngachera. W tym sezonie startował głównie w Pucharze Kontynentalnym, a w połowie lutego wygrał konkurs w Iron Mountain. W poprzednim sezonie Eisenbichler odmówił trenerowi Horngacherowi i nie wystąpił w zawodach w Planicy.
- Markusa zawsze trudno było przekonać do wejścia na odpowiednią drogę. Jemu wydawało się, iż tylko on wie, jak postępować. Jest mnóstwo znaków zapytania. Markus kręci się w kółko. Trenerzy zrobili dla niego wszystko. Teraz jego kolej, żeby się obudzić. Dla Markusa jest to albo przebudzenie, albo dalsze trzymanie się własnej ścieżki. Ale wtedy koniec jego kariery będzie stosunkowo blisko - mówił legendarny Sven Hannavald.


Czytaj także:


A jednak! PZN oficjalnie ogłosił ws. Piotra Żyły


Mistrz świata powiedział "pas". "Spełniłem swoje marzenie"
Eisenbichler ogłosił w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych, iż zakończy karierę z finiszem trwającego sezonu Pucharu Świata. - Dużo o tym myślałem w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Moje przeczucie mówi mi, iż to adekwatny czas, by odejść. Skoki były moim życiem, ze wzlotami i upadkami czy emocjami, które trudno opisać słowami. Mogłem świętować niesamowite sukcesy, o których mogłem tylko marzyć jako dziecko. Spełniłem swoje marzenie i jestem za to nieskończenie wdzięczny - przekazał.


Eisenbichler zakończy karierę skoczka podczas zawodów w Planicy. - W Planicy świętowałem swoje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata, ustanowiłem rekord, a loty narciarskie były moim marzeniem i pasją. To będzie bardzo emocjonalne, ale czuję się dobrze z tym, iż teraz się zatrzymam. Nie mogę się doczekać tego, co nadejdzie. Przede mną nowe wyzwania, nowe doświadczenia i czas na rzeczy, które do tej pory zaniedbywałem - dodał niemiecki skoczek.


Zobacz też: FIS reaguje na aferę na MŚ! Wprowadza ogromne zmiany w przepisach
Jednocześnie Eisenbichler może pozostać przy skokach narciarskich, np. w roli trenera. - DSV jest wdzięczne Markusowi za jego wieloletnią pasję, energię, a także za wiele sukcesów. Jego sześć tytułów mistrza świata jest wyjątkowe. Dla mnie był twarzą mistrzostw świata w Seefeld i Innsbrucku - przekazał Horst Huettel, prezes Niemieckiego Związku Narciarskiego. - Dam z siebie wszystko jeszcze raz. Będę się w pełni cieszyć turniejem Raw Air, wycisnę z siebie wszystko - podsumował Eisenbichler.
Eisenbichler znalazł się w kadrze Niemiec na Raw Air wraz z Karlem Geigerem, Piusem Paschke, Philippem Raimundem i Andreasem Wellingerem.
Relacje tekstowe na żywo z turnieju Raw Air w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału