Michael Jepsen Jensen był jednym z najbardziej pożądanych zawodników na szwedzkim rynku transferowym. Jak informuje Eskilstuna-Kuriren, o podpis Duńczyka starało się aż sześć z ośmiu klubów występujących w Bauhaus-Ligan – wszystkie poza Rospiggarną Hallstavik i Lejonen Gislaved. Ostatecznie jednak Jepsen Jensen ponownie związał się ze Smederną Eskilstuna, której barwy reprezentuje – z krótką przerwą – od 2017 roku.
Kluby kusiły, ale wygrały względy pozasportowe
Choć rozmowy z innymi zespołami, szczególnie z Västervik Speedway, były bardzo zaawansowane, Duńczyk podjął decyzję sercem. – To nie była kwestia pieniędzy. Gdybym kierował się wyłącznie finansami, mógłbym zarobić znacznie więcej gdzie indziej. Ale dobrze się tutaj czuję, zawsze tak było – powiedział Jepsen Jensen w rozmowie z Eskilstuna-Kuriren.
Nieco inne światło na całą sytuację rzucił Morgan Andersson z Västervik Speedway. – Rozmawialiśmy przez kilka tygodni. Finalnie wszystko rozbiło się o pieniądze. Oferta Smederny była poza naszym zasięgiem – stwierdził menedżer w rozmowie z Västerviks-Tidningen.
Udany start sezonu
Jak na razie 32-letni Duńczyk wystąpił w dwóch spotkaniach w barwach Smederny. Po tych meczach może pochwalić się średnią 2,400 punktu na bieg (bez bonusów), co czyni go jednym z liderów drużyny z Eskilstuny.
Jepsen Jensen świetnie radzi sobie również na polskich torach. W PGE Ekstralidze jest liderem Bayersystem GKM-u Grudziądz, który już teraz zdecydował się na przedłużenie z nim kontraktu na sezon 2026. Choć ostatnio Duńczyk złapał delikatną zadyszkę i jego wyniki nie są aż tak efektowne jak na początku rozgrywek, w klubie panuje spokój – nikt nie ma wątpliwości, iż zawodnik gwałtownie wróci do najwyższej formy.
